Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Depresja
#41
Dokładnie wystarczy chcieć!
Odpowiedz
#42
Moj doktor powiedział mi że nawet gdyby się okazało że mam SM to mam się nie przejmować bo i tak jest nieuleczalne...niestety kazdego poranka martwie się że choroba może dalej postępować że powoli utracę sprawność....nostalgia ipamięć tego co było jeszcze pół roku temu sprawiają że czuje sie zrezygnowany...
Odpowiedz
#43
(05-08-2018, 08:54)miesta napisał(a): Moj doktor powiedział mi że nawet gdyby się okazało że mam SM to mam się nie przejmować bo i tak jest nieuleczalne...niestety kazdego poranka martwie się że choroba może dalej postępować że powoli utracę sprawność....nostalgia ipamięć tego co było jeszcze pół roku temu sprawiają że czuje sie zrezygnowany...

Musisz znaleźć jakiś cel i do niego dążyć. Nie jesteś sam z takimi myślami. Ale zadręczania się w niczym nie pomoże wręcz zaszkodzi
Odpowiedz
#44
(30-06-2018, 18:50)shazza napisał(a): Widzisz u mnie tylko leczenie objawowe podziala tak mi powiedziala neurolog a i tak choroba bedzie postepowala.Rozumiem ze na tym forum sa sami szczesliwcy z posiadania sm i musza tryskac optymizmem?Sorry ja tak nie mam bo zdaje sobie sprawe z tego ze cos trace i nie da sie tego odzyskac...a badan klinicznych szukalem wszedzie

shazza rozumiem Cię bardzo dobrze. Masz poczucie straty i masz do tego pełne prawo. Rzeczywiście mężczyzna,  który powinien być głowa rodziny ma w tym wypadku gorzej ale nie warto się załamywać.  Może masz rodzinę, przyjaciół ? Warto porozmawiać z kimś?  Wyzalic się, to też pomaga ale nie robić tego cały czas bo to nie ma sensu. Są choroby o wiele gorsze od SM. Np. SLA . Wiele z tych osób walczy i chce żyć do końca ( to niestety śmiertelna choroba ) . W końcowym stadium tej choroby, za chorych oddycha respirator. Są całkowicie przykuci  do łóżka,  karmienie sonda itp. To chyba gorzej niż u Ciebie ? Jak byłam na rehabilitacji w tym roku, poznałam panią z podejrzeniem tej choroby (niestety nie mogą jej też odrazu zdiagnozować, tez trzeba spełniać kryteria ), była już na wózku,  nie mogla chodzić, ewentualnie chwile stać,  zaczynały tez juz siadać ręce ale uwierz mi, pomimo tego była pogodna, żartowała, chociaż była świadoma, ze lepiej nie będzie tylko gorzej. I co ważne, starala się jak mogła,  żeby robić wszystko sama bez pomocy innych,  chociaz była jej często potrzebna. Nie podawała się.  Życzę Tobie tego samego. Nie poddawaj się, chociaż masz tyle przeciwności.  Postaraj się o jakąś rehabilitacje, ona naprawdę pomaga, może nie wyleczy z choroby ale dobrze przeprowadzona rehabilitacja, najlepiej  w ośrodku lub szpitalu rehabilitacyjnym,  może wiele zdziałać.  Trzymam kciuki za Ciebie i pamiętaj ze są osoby, które mają jeszcze gorzej. Cieszmy się z tego co mamy jeszcze dobre. Głowa do góry Uśmiech
Odpowiedz
#45
Dzisiaj od rana poleciały mi łzy...gdy usłyszałem płacz swojej mamy w telefonie.Nie chcę by cierpiała z mojego powodu...Życie z SM to ból niepokój niepewność i rozpamiętywanie...Czasem brakuje mi już siły.Chodzenie po górach wakacje w ciepłych krajach piwo założenie rodziny dzieci...marzenia
Odpowiedz
#46
(07-08-2018, 08:26)miesta napisał(a): Dzisiaj od rana poleciały mi łzy...gdy usłyszałem płacz swojej mamy w telefonie.Nie chcę by cierpiała z mojego powodu...Życie z SM to ból niepokój niepewność i rozpamiętywanie...Czasem brakuje mi już siły.Chodzenie po górach wakacje w ciepłych krajach piwo założenie rodziny dzieci...marzenia

Życie z sm jest zupełnie normalne, pracujemy, mamy rodziny, plany i marzenia, przestań człowieku płakać nad sobą, tylko się ogarnij i zrób coś co poprawi Ci humor, a przynajmniej, nie zdołuje Cię bardziej, lubisz góry, to jedź tam, a nie użalaj się nad sobą.
Odpowiedz
#47
Tylko że ja już nie mogę za bardzo chodzić to jak mam jechać w góry...?
Odpowiedz
#48
Przewodnik na wakacjach mi opowiadała że miała na wycieczce dziewczynę z sm, która chodziła o dwóch kulach, wycieczka była do usghuli, Gruzja, kaukaz, 2200 m.n.p.m., jak są chęci to człowiek da radę, ale Ty wolisz płakać nad sobą, kończę temat, nie da się nikomu pomóc na silę
Odpowiedz
#49
Zapomniałaś o męczliwości i wrażliwości na słońce jakże charakterystycznych dla SM...
Odpowiedz
#50
(07-08-2018, 10:38)miesta napisał(a): Zapomniałaś o męczliwości i wrażliwości na słońce jakże charakterystycznych dla SM...

Serio?ja na codzien ledwo zyje w te upaly. Odczuwają to nogi najbardziej. Chodze. Nie moge wstac z łóżka i od razu zrobic krok mam tak spięte miesnie ze czuje sie jakbym stała w zastygłym cemencie. Tylko byłby spala. Jestem zmeczona , zle sie czuje caly czas. Slonce  wzmaga taki stan u mnie. Ale wiesz co trudno. Jestem chora ale nie umieram. Jade za 10 dni na urlop.  Do Bułgarii. Będzie tam upał nieziemski, zapewne będę odczuwać skutki choroby ale nieważne. Ważne że coś robię w swoim życiu. Nie możesz siedzieć i się zamęczać. Każdy z nas ma jakieś dolegliwości związane z chorobą. U dręczenie się jest najgorszym co możesz robić.  To nie jest tak że my wszyscy na tym Forum jesteśmy entuzjastycznie nastawieni na to co będzie za kilka lat. Każdy z nas czy każda z nas martwi się o to co będzie, każdemu coś tam dokucza. Nie każdy ma wsparcie w najbliższych czy w przyjaciołach. Ale są na tym Forum osoby które mają dużo gorzej. Mimo wszystko nie załamują się.  Poczytaj jakąś dobrą książkę obejrzę jakiś fajny film wyjdź na spacer. Przestań czytać wszystko co jest związane z ze stwardnieniem rozsianym bo chyba za bardzo bierzesz do siebie to wszystko. Odrobina dystansu bo rozumiem że nie jesteś w stanie zaakceptować że jesteś chory. Ja nie zaakceptowałam tego do dnia dzisiejszego. Mało tego mi diagnozę postawiono w zeszłym roku tuż po urlopie we Włoszech.  Piszę o tym gdzie byłam na urlopie tylko dlatego bo właśnie upał spowodował rzut. W tym roku u również chcemy jechać gdzieś gdzie jest ciepło. Mam 34 lata i chce korzystać z życia póki mogę. Póki mogę dlatego bo nie wiem czy jutro nie przyjedzie mnie autobus, nie będzie końca świata, albo matka nie doprowadzi mnie do zawału. Zrób coś ze swoim życiem, warto. Zawsze możesz skorzystać z pomocy psychologa.  Z góry przepraszam za błędy ale znów wracam i meczliwość oczu ciężko jest mi pisać na telefonie dlatego dyktuje do niego że mówię niewyraźnie to czasem telefon napisze jakąś głupotę. Ja sama na samym początku miałam depresję z korzystałam z pomocy odpowiednich osób I zrozumiałam że tak właśnie wygląda życie, jest jaki jest i trudno. Natomiast warto cieszyć się każdym dniem.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości