Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
badanie urodynamiczne
#11
(25-08-2020, 21:27)belanna napisał(a): Mnie akurat neurolog wysłał do urologa z sugestią badania urodynamicznego, jak tylko po raz pierwszy poskarżyłam się na nietrzymanie moczu. Byłam, miałam wiele razy USG, brałam wiele różnych leków, które szybko przestawały mi pomagać, o ile w ogóle działały, nieustająco noszę się z zamiarem zrobienia badania urodynamicznego oraz nie rozstaję się z wkładkami TENA.

To jak już będę po, to mogę opowiedzieć, jak było :-) Z opisów wynika, że szykuje się ciekawa impreza.
Tylko niewesołe to, co piszesz o lekach.
Odpowiedz
#12
(11-08-2019, 13:07)magiczna napisał(a): Napiszecie szczegółowo jak to wyglada? ?

(25-08-2020, 21:47)Zuza Bałagan napisał(a):
(25-08-2020, 21:27)belanna napisał(a): Mnie akurat neurolog wysłał do urologa z sugestią badania urodynamicznego, jak tylko po raz pierwszy poskarżyłam się na nietrzymanie moczu. Byłam, miałam wiele razy USG, brałam wiele różnych leków, które szybko przestawały mi pomagać, o ile w ogóle działały, nieustająco noszę się z zamiarem zrobienia badania urodynamicznego oraz nie rozstaję się z wkładkami TENA.

To jak już będę po, to mogę opowiedzieć, jak było :-) Z opisów wynika, że szykuje się ciekawa impreza.
Tylko niewesołe to, co piszesz o lekach.

Jak wygląda badanie? W największym skrócie…
Należy rozebrać się od pasa w dół. Zajmuje się miejsce w fotelu takim, jak do badania ginekologicznego. Zakładany jest cewnik do cewki moczowej, przez który pęcherz wypełniany jest płynem. Drugi cewnik umieszcza się w odbycie.
Pęcherz napełniany jest zazwyczaj do momentu wystąpienia silnego parcia na mocz. Później, pozostając na fotelu (lub innym przygotowanym miejscu), trzeba opróżnić pęcherze do pojemnika. Ma to na celu m.in zmierzenie ilości i szybkości mikcji.
W zależności od placówki (i osoby/osób przeprowadzających badanie) - na etapie opróżniania pęcherza zostaje się w pomieszczeniu samemu lub obecny jest personel (lekarz i/lub pielęgniarka).
Badanie raczej nie jest bolesne (często przy zakładaniu cewników stosowane są żele znieczulające), natomiast u wielu osób powoduje dyskomfort związany ze wstydem.
Mimo wiadomych niedogodności - warto poddać się badaniu, ponieważ wiele wnosi ono do diagnostyki problemów urologicznych i pozwala dobrać odpowiednie leczenie.
Odpowiedz
#13
(26-08-2020, 00:11)Monika napisał(a):
(11-08-2019, 13:07)magiczna napisał(a): Napiszecie szczegółowo jak to wyglada? ?

(25-08-2020, 21:47)Zuza Bałagan napisał(a):
(25-08-2020, 21:27)belanna napisał(a): Mnie akurat neurolog wysłał do urologa z sugestią badania urodynamicznego, jak tylko po raz pierwszy poskarżyłam się na nietrzymanie moczu. Byłam, miałam wiele razy USG, brałam wiele różnych leków, które szybko przestawały mi pomagać, o ile w ogóle działały, nieustająco noszę się z zamiarem zrobienia badania urodynamicznego oraz nie rozstaję się z wkładkami TENA.

To jak już będę po, to mogę opowiedzieć, jak było :-) Z opisów wynika, że szykuje się ciekawa impreza.
Tylko niewesołe to, co piszesz o lekach.

Jak wygląda badanie? W największym skrócie…
Należy rozebrać się od pasa w dół. Zajmuje się miejsce w fotelu takim, jak do badania ginekologicznego. Zakładany jest cewnik do cewki moczowej, przez który pęcherz wypełniany jest płynem. Drugi cewnik umieszcza się w odbycie.
Pęcherz napełniany jest zazwyczaj do momentu wystąpienia silnego parcia na mocz. Później, pozostając na fotelu (lub innym przygotowanym miejscu), trzeba opróżnić pęcherze do pojemnika. Ma to na celu m.in zmierzenie ilości i szybkości mikcji.
W zależności od placówki (i osoby/osób przeprowadzających badanie) - na etapie opróżniania pęcherza zostaje się w pomieszczeniu samemu lub obecny jest personel (lekarz i/lub pielęgniarka).
Badanie raczej nie jest bolesne (często przy zakładaniu cewników stosowane są żele znieczulające), natomiast u wielu osób powoduje dyskomfort związany ze wstydem.
Mimo wiadomych niedogodności - warto poddać się badaniu, ponieważ wiele wnosi ono do diagnostyki problemów urologicznych i pozwala dobrać odpowiednie leczenie.

Dzięki! Nie brzmi bardzo strasznie. A długo to trwa?
Odpowiedz
#14
Spokojnie, badanie nie jest straszne. Trwa (zazwyczaj) około 20-40 minut.
Ból (jeśli w ogóle występuje) jest naprawdę znikomy. Ewentualne niedogodności związane są głownie z dyskomfortem psychicznym (który rzecz jasna zależy od własnego podejścia do badań i/lub zachowania/poziomu empatii osoby przeprowadzającej badanie)
Odpowiedz
#15
(27-08-2020, 01:25)Monika napisał(a): Spokojnie, badanie nie jest straszne. Trwa (zazwyczaj) około 20-40 minut.
Ból (jeśli w ogóle występuje) jest naprawdę znikomy. Ewentualne niedogodności związane są głownie z dyskomfortem psychicznym (który rzecz jasna zależy od własnego podejścia do badań i/lub zachowania/poziomu empatii osoby przeprowadzającej badanie)

Dzięki! :-)
Odpowiedz
#16
No więc byłam, przeżyłam. Nie było strasznie, chociaż znam fajniejsze badania.

Nieprzyjemne było tylko wprowadzanie cewnika do cewki moczowej - pewnie też dlatego, że nigdy mi tego nie robiono i trochę się tego bałam. Pielęgniarka użyła żelu znieczulającego i faktycznie nie bolało, czułam to jednak i było to dość niemiłe - ale do wytrzymania i przez moment.
Napełniania pęcherza solą fizjologiczną przez cewnik w zasadzie nie czułam, po prostu coraz bardziej chciało mi się siku. W trakcie parę razy poproszono mnie, żebym kaszlnęła. Musiałam też powiedzieć, kiedy poczuję parcie, kiedy poczuję takie parcie, że w domu poszłabym już do łazienki, i kiedy takie, że już naprawdę nie chciałabym dłużej czekać.
Po tym ostatnim sygnale przestano mnie napełniać i poproszono, żebym się wysikała - z wszystkimi tymi cewnikami i elektrodami (elektrody były przyczepione do skóry na udzie i chyba gdzieś w okolicach odbytu), siedząc na skraju fotela ginekologicznego nad uroflowmetrem (urządzenie do badania przepływu moczu, wygląda jak taki duży lej). Było to niezbyt wygodne i - ze względu na dziwną pozycję oraz cewnik - nieco trudniejsze niż normalnie, ale to tyle.

Lekarz i pielęgniarka byli bardzo taktowni, starali się ograniczyć skrępowanie do minimum. Po założeniu cewników i elektrod pielęgniarka zakryła mnie ręcznikiem papierowym, na czas sikania oboje wyszli. Przed wyjściem pielęgniarka nawet odkręciła kran - pewnie po to, żeby wprawić mnie w odpowiedni nastrój :-)

Wszystko razem trwało jakieś 20 minut. Przed tą częścią z cewnikami trzeba było jeszcze po prostu oddać mocz do uroflowmetru (też bez świadków). Dlatego jeśli to nie jest problem, warto przyjechać na badanie z w miarę pełnym pęcherzem. W przeciwnym razie trzeba pić wodę na miejscu, aż wystąpi parcie, więc traci się więcej czasu.

Po badaniu przez jakieś 15 minut czułam dość intensywne parcie na mocz. Pielęgniarka powiedziała, że to normalne, bo po wprowadzeniu ciała obcego (cewnika) pęcherz jest podrażniony. Na wszelki wypadek zamknęłam się na dłużej w toalecie. Wysikałam jakieś resztki tej soli fizjologicznej i odczekałam, aż się uspokoiło.

Ponieważ po cewnikowaniu może pojawić się zapalenie układu moczowego, lekarz zalecił przyjmowanie furaginy przez następnych 5 dni (3 razy dziennie po 2 tabletki).
Odpowiedz
#17
Zuza, czy to badanie miałaś prywatnie, czy na NFZ?
Odpowiedz
#18
Prywatnie, Szpital św. Elżbiety w W-wie, 400 zł. Urolog mówił, że na NFZ długo się czeka, nie sprawdzałam, ale wierzę.
Odpowiedz
#19
To może dlatego wszyscy byli tacy mili Oczko
Ja się nieustająco noszę z zamiarem wykonania tego badania, ale jak się już zdecyduję, to na pewno prywatnie.
Odpowiedz
#20
No może, może :-D Chociaż wolę wierzyć, że państwowo też byliby mili.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości