Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
W złą stronę...
#1
Chyba moje SM robi się coraz bardziej upierdliwe i widoczne. Byłam sobie na spacerze. Pod koniec zmęczenie okrutne. Obcy ludzie zaczęli się deklarowac z pomocą. A mi było strasznie głupio. Muszę się chyba powoli przyzwczajac do tego, że różowo to już nie będzie. Póki co opieram się na kinach do nordic walking. Zobaczymy na jak długo wystarcza. W każdym razie te same odległości robią się coraz dluzsze.
Odpowiedz
#2
Idź do neuro bo moze to nie zwykłe pogorszenie tylko rzut, ja przed rzutem byłam taka strasznie słaba, noga mi sie trzęsła jak wciskałem sprzęgło w samochodzie


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#3
No moze warto rzeczywiscie isc do neurologa. Niech cie zbada.
Odpowiedz
#4
Nie, to nie jest rzut. Moje SM przechodzi w fazę wtornie postepujaca. Tak książkowe, po 18 latach. Jak zostałam zdiagnozowana 20 lat temu, nie było żadnych leków. Dali solumedrol i tyle. 15 lat nie wiedziałam, że choruje. SM sobie poszedł. Potem jelitowka obudziła wszystko, ale nie było źle. Teraz mam wrażenie, że z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej. 27 marca mam wizytę. 12 jadę po tecfidere. Może będzie lekarz, w co wątpię. Powinnam dostać skierowanie na rezonans po roku leczenia. Zobaczymy się będzie działo.
Odpowiedz
#5
Ja bym poszła do neuro, sama wiele nie wymyslisz przciez, skoro sm Cię zaskoczyło po 15 latach, to może robi to znowu


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#6
Też uważam że powinnaś porozmawiać z lekarzem o swoich dolegliwościach.
Odpowiedz
#7
Teraz to po prostu norma. Z chodzeniem od jakiegoś czasu jest coraz gorzej. Do mojej neurolog chodzę regularnie. I ona widzi, co się dzieje Raz na pół roku jestem w poradni SM. Lekarz od programu też nie dawał większych szans na powodzenie leczenia, ale chciałam spróbować. Ja w okresie remisji chodziłam do neurologa od wielkiego dzwonu. Jak poszłam, bo nie miałam czucia w dłoniach to nie wiedzieć po co skierowała mnie na badanie cieśni nadgarstka, chociaż wiedziała co mi jest. Nigdy nie zaproponowała mi żadnego leczenia. I szczęściem w nieszczęściu dostałam jelitowki i udało mi się wyszarpac skierowanie i zmienić neurologa. I trafiłam do poradni SM i usłyszałam o możliwości leczenia. Zalatwilam jakoś wejście do programu. Tylko tak naprawdę było na to za późno. Macie dużo szczęścia, że za diagnozą idzie leczenie w większości przypadków. I oby tak zostało:-)
Odpowiedz
#8
Teraz to raczej nie ma opcji żeby jak ktoś chce nie miał możliwości leczenia. Trzeba nie chcieć, a mogę zapytać czy przez te wszystkie lata robiłaś coś w kierunku leczenia?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#9
Nie, nic nie robiłam. Objawy ustąpiły, nic się nie działo. Normalnie chodziłam, normalnie widziałam. Góry, długie spacery to nie był problem. Jak miałam 2 rzut leżałam z babeczki chorą na SM i ona nie chodziła, załatwiala się w pieluchy. Więc jaka ja byłam chora. W życiu. Ja byłam zdrowa, tylko miałam zapalenie nerwu wzrokowego a nie żadne SM. Przecież chodziłam, nic innego się nie działo. Ela,z którą leżałam, nie chciała mnie straszyć, że na początku przeważnie jest spoko, że czasem się dopiero zaczyna. Szkoda, że wtedy nie było internetu. Nie było szerokiego dostępu do wiedzy. Może jakby człowiek był uświadomiony to by się zainteresował chorobą, jakimiś możliwościami leczenia. Może byłoby inaczej. Teraz mogę tylko pogdybac.
Odpowiedz
#10
Myśleć co by było gdyby nie ma sensu, skup się na przyszłości, może jakaś rehabilitacja?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości