Witajcie,
postaram się nikogo nie zanudzając opisać swoją historię.
W czasie wakacji zaczęły mnie boleć ręce. Początkowo nic sobie z tego nie robiłem zwalając na dużą ilośc pitej kawy i brak magnezu. Jednak kupiony magnez nie pomógł....Ogólnie dalej więc nic z tym nie robiłem (ból był do zniesienia). Na początku listopada stwierdziłem, że może warto zrobić sobie jakieś badania. Powiedziałem swojemu lekarzowi o bólach rąk, a ten dał mi dość dużą ilość badań do wykonania (m.in RF, OB, cukier, badania na wątrobę). Wszystkie jednak wyszły dobrze, więc lekarz rozłożył ręce i powiedział, że według niego jestem zdrowy. Nie dawało mi to jednak spokoju tym bardziej, że bóle rąk nasiliły się. Do tego doszły bóle nóg (szczególnie mięśni i ciężko mi było chodzić), nie brałem jednak żadnych leków tylko udałem się do neurologa. Ten po dokładnym zbadaniu stwierdził, że ciężko mu postawić jakąś diagnozę bez badań. Dostałem więc informację aby wykonać crp,tsh, ft4 anty_CCP, Ck, Ana1. Oprócz minimalnie podwyższonego ft4 wszystkie wyniki są dobre. Byłem też u okulisty. Wszystko ok. Dzis idę na MRI ale bez kontrastu, bo tak chce lekarz. Ogólnie główne moje objawy to bóle stawów w rękach oraz mięśni w rękach i nogach. Ponadto nikt mi nie zwrócił jeszcze na to uwagi ale czuję się tak jakbym miał problem z utrzymaniem równowagi i był po dwóch głębszych (nogi trochę jak z waty). Ponadto często muszę opróżniać pęcherz moczowy ( w dzień co 1,5 - 2 godziny), w nocy wstaję 2-3 razy. Nie ukrywam, że brak diagnozy nie wpływa na mnie pozytywnie. Sugerowałem doktorowi, że może to nerwica ale mówi, że musimy porobić wszystkie badania). Najbardziej jednak boję się, że to SM.
Do tej pory większych problemów ze zdrowiem nie miałem, (choć w 2010 roku stwierdzono IBS nic z tym nie robiłem), oprócz wizyt u lekarza z powodu zapalenia gardła ( 4 razy w roku kończyło się to antybiotykiem). Jak sądzicie, czy to SM, a może to mój organizm "dorabia" sobie chorobę?.
Pozdrawiam wszystkich
postaram się nikogo nie zanudzając opisać swoją historię.
W czasie wakacji zaczęły mnie boleć ręce. Początkowo nic sobie z tego nie robiłem zwalając na dużą ilośc pitej kawy i brak magnezu. Jednak kupiony magnez nie pomógł....Ogólnie dalej więc nic z tym nie robiłem (ból był do zniesienia). Na początku listopada stwierdziłem, że może warto zrobić sobie jakieś badania. Powiedziałem swojemu lekarzowi o bólach rąk, a ten dał mi dość dużą ilość badań do wykonania (m.in RF, OB, cukier, badania na wątrobę). Wszystkie jednak wyszły dobrze, więc lekarz rozłożył ręce i powiedział, że według niego jestem zdrowy. Nie dawało mi to jednak spokoju tym bardziej, że bóle rąk nasiliły się. Do tego doszły bóle nóg (szczególnie mięśni i ciężko mi było chodzić), nie brałem jednak żadnych leków tylko udałem się do neurologa. Ten po dokładnym zbadaniu stwierdził, że ciężko mu postawić jakąś diagnozę bez badań. Dostałem więc informację aby wykonać crp,tsh, ft4 anty_CCP, Ck, Ana1. Oprócz minimalnie podwyższonego ft4 wszystkie wyniki są dobre. Byłem też u okulisty. Wszystko ok. Dzis idę na MRI ale bez kontrastu, bo tak chce lekarz. Ogólnie główne moje objawy to bóle stawów w rękach oraz mięśni w rękach i nogach. Ponadto nikt mi nie zwrócił jeszcze na to uwagi ale czuję się tak jakbym miał problem z utrzymaniem równowagi i był po dwóch głębszych (nogi trochę jak z waty). Ponadto często muszę opróżniać pęcherz moczowy ( w dzień co 1,5 - 2 godziny), w nocy wstaję 2-3 razy. Nie ukrywam, że brak diagnozy nie wpływa na mnie pozytywnie. Sugerowałem doktorowi, że może to nerwica ale mówi, że musimy porobić wszystkie badania). Najbardziej jednak boję się, że to SM.
Do tej pory większych problemów ze zdrowiem nie miałem, (choć w 2010 roku stwierdzono IBS nic z tym nie robiłem), oprócz wizyt u lekarza z powodu zapalenia gardła ( 4 razy w roku kończyło się to antybiotykiem). Jak sądzicie, czy to SM, a może to mój organizm "dorabia" sobie chorobę?.
Pozdrawiam wszystkich