Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nowa praca - czy mówić o chorobie
#21
U mnie w pracy wiedzą i nikt nie ma z tym żadnego problemu. Moim zdaniem tak jest lepiej bo nawet jeśli mam jakiś gorszy dzień albo gorzej się czuje to wiedzą dlaczego tak jest. Tak samo jak to że jak nagle zrobię się cała czerwona to wiedzą że to nic takiego. Nikt nie zwraca na to uwagi.
Nikomu nie przeszkadza to że mam sm i nikt mnie nie traktuje z tego powodu inaczej.
Ale ja nie mam też żadnych oporów przed mówieniem o sm. Jak ktoś pyta to po prostu odpowiadam.

A dlaczego chcesz pracować krócej lub zdalnie? Nie czujesz się na siłach żeby pracować normalnie czy to właśnie kwestią tego że obawiasz się powiedzieć o chorobie?
Odpowiedz
#22
U mnie też wszyscy wiedzą. Przynajmniej jak trafi mi się gorszy dzień to rozumieją.
Umysł przypomina żyzny ogród, którym trzeba się codziennie zajmować, aby kwitł. - A. de Mello
Odpowiedz
#23
U mnie nie było żadnej taryfy ulgowej. Płacić za dodatkową godzinę też nie chcieli. Nie było mowy o złym samopoczuciu czy zmęczeniu. Po prostu ryp ile wlezie, a jak będzie ci gorzej to twój problem. I chyba to tak na prawdę przyczyniło się do tego, że zdrowie mi siadło. Wszyscy wiedzieli, że jestem chora.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#24
Dziekuje za odpowiedzi.

Bardzo dlugo przed diagnoza czulam zmeczenie (jednak mysle, ze to nie bylo zwiazane z SM)

Pracuje 8h30min (30 min przerwy nie jest wliczana w czas pracy) i to niby tylko 30 min, ale w tygodniu juz 2.5 h wiecej.
Poza domem razem z dojazdami jestem ponad 10 h. Oczywiscie wiem, ze wiele osob tak pracuje, ale bardzo mnie to spalalo i nadal spala energetycznie.

Teraz kiedy zachorowalam juz nie chce by praca (razem z przygotowaniem i dojazdami) wypelniala 80 % mojego dnia czy wlasnie jak u Akinom 'zajezdzac sie' wbrew sobie i w imie czego? Wole szybciej o siebie zadbac.

Mimo, ze mam watpliwosci tez jestem za tym aby powiedziec prawde, bedzie to latwiejsze nawet ze wzgledu na przyszle mozliwe L4 (I hope jak najmniej ich bedzie Uśmiech)
Odpowiedz
#25
Z perspektywy czasu powiem, że nie ma sensu się zajeżdżać. W imię czego? Bo pracodawcy taniej jest mieć jedną durna, której szkoda ludzi? Bo przyjmuje osoby do ,,pomocy" i z tej pomocy nigdy nic nie wyzchodzi? W końcu trzeba zmądrzeć i się postawić. I zawalczyć o siebie, chociaż jest odrobinę za późno. Jaka ja głupia byłam, że chodziłam chora do pracy. W imię tego, że ludzie nie mieliby wypłat. Żeby to jeszcze ktokolwiek docenił. Dopiero nowa koleżanka otworzyła mi oczy. Ciężko było mi ja sama zostawić z tym całym bajzlem, ale chyba dobrze zrobiłam. Ona się zwinęła po dwóch miesiącach. I miała rację. Ja już nie byłam w stanie wrócić do pracy. Nie dało rady
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#26
wiem Akinom o czym mowisz.

Podobnie pracowalam, jakbym byla w jakims amoku ... poczucie lojalnosci i obowiazku bylo silniejsze niz wlasne zdrowie =/
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości