Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wsparcie psychologiczne w trakcie i po diagnozie
#41
Nie otrzymałam wsparcia psychologa w szpitalu, lekarka rzuciła hasło "Stwardnienie rozsiane", nie miałam pojęcia co to znaczy, na czym to polega, tylko powiedziano mi że wszystko będzie dalej normalnie i jeszcze na 100% muszą potwierdzić chorobę przez wykluczenie innych możliwości. Brak empatii. To na pewno... A psycholog byłby wskazany. Byłam z mamą i obie byłyśmy zrozpaczone.

Psychologa dopiero polecono mi na infolinii PTSR, ale nie skorzystałam, bo już nie potrzebowałam. Rodzina była dla mnie wtedy największym wsparciem.
Odpowiedz
#42
Chmurka ja w szpitalu też nie otrzymałam wsparcia psychologa. Lekarz po wyniku rezonanu przyszedł i powiedział tylko, że wynik jest zły i że podejrzewają stwardnienie rozsiane. Tylko tyle usłyszałam. Zaplakana zadzwoniłam po mamę i męża, który rzucił wszystko w pracy i od razu przyjechał i to właśnie oni mnie wspierali najbardziej, nie pozwolili mi się załamać. Później to już mama chodziła do lekarzy i pytała to mówili że będzie dobrze, że teraz są leki, że ta chorobę się leczy nie to co było kiedyś itd. Ale po punkcji byłam nie do życia, dostałam jeszcze 5 wlewow solumedrolu i mnie wypisali do domu. Z tym że kładąc się do szpitala weszłam na nogach a jak mnie wypisali to mąż mnie zwozil na wózku bo nie miałam siły chodzić, spojrzenie w dół to była masakra. Ale w wpisie mam ze wypisana w stanie dobrym.
Odpowiedz
#43
(22-09-2017, 09:54)Marta_L napisał(a): Chmurka ja w szpitalu też nie otrzymałam wsparcia psychologa. Lekarz po wyniku rezonanu przyszedł i powiedział tylko, że wynik jest zły i że podejrzewają stwardnienie rozsiane. Tylko tyle usłyszałam. Zaplakana zadzwoniłam po mamę i męża, który rzucił wszystko w pracy i od razu przyjechał i to właśnie oni mnie wspierali najbardziej, nie pozwolili mi się załamać. Później to już mama chodziła do lekarzy i pytała to mówili że będzie dobrze, że teraz są leki, że ta chorobę się leczy nie to co było kiedyś itd. Ale po punkcji byłam nie do życia, dostałam jeszcze 5 wlewow solumedrolu i mnie wypisali do domu. Z tym że kładąc się do szpitala weszłam na nogach a jak mnie wypisali to mąż mnie zwozil na wózku bo nie miałam siły chodzić, spojrzenie w dół to była masakra. Ale w wpisie mam ze wypisana w stanie dobrym.

Dlatego wsparcie psychologiczne na początku byłoby dobrą rzeczą... 
Ja jakoś na początku nie przyjęłam tego do wiadomości, chyba nie docierało to do mnie i sobie myślałam, że dobrze że to SM bo zawsze mogło być gorzej... Mama bardziej to przeżyła niż ja. 
Ja miałam solumedrol przez 7 dni w kroplówce i punkcje po której czułam się kiepsko, w sumie około 14 dni w szpitalu i potem jeszcze 7 dni na zwolnieniu w domu... Ja wyszłam na nogach, tylko osłabiona.
Mnie uderzyło później, jak już sobie uświadomiłam co to za choroba, to już po miesiącu jak już miałam głowę spokojną bo się dostałam do programu. I potem co drugi dzień zastrzyk to też działało na pogorszenie samopoczucia że trzeba się kłuć..
Odpowiedz
#44
Ja wyszłam 6 dni po punkcji,  w domu dochodziłam do siebie przez jakies 2 tygodnie i przez ten czas mieszkałam u mamy bo bałam się zostawać sama jak mąż szedł do pracy no i nie miałam nawet siły cokolwiek zrobić. W sumie to pierwszy miesiąc był najgorszy. Psychicznie jakoś dawałam radę. Dopiero jak przyszły wyniki i wyszło średnio dodatnie ANA które mogłoby wskazywać na toczeń wtedy trochę się załamałam ale to dlatego że przeczytałam w internecie, że zostało mi 5 lat życia. Dopiero pani reumatolog u której byłam na konsultacji i która skierowała mnie na oddział żeby zrobić wszystkie badania powiedziała że spokojnie, że z toczniem tak samo można żyć. Wtedy dopiero jakoś się uspokoiłam i doszło do mnie, że jeszcze trochę pozyje na tym świecie Uśmiech
Odpowiedz
#45
Ja chyba raczej lekarkę zaskoczyłam, że diagnozę przyjęłam na luzie. Z tym, że od kilku lat to nade mną wisiało i już ze spokojem do tego podeszłam. Niemniej jednak wsparcie psychologa na pewno jest przydatne - nawet w innych sytuacjach. Szkoda, że nie pomagają z automatu a człowiek sam potem musi wiedzieć co i jak. Smutny
Odpowiedz
#46
Ja też byłam załamana , miałam malutkie dziecko a tu taka diagnoza , miałam od razu wózek przed oczami ... Wsparcia psychologa w szpitalu nie miałam , przy wypisie dostałam skierowanie do psychiatry z podejrzeniem depresji ... W szpitalu dostawałam jakieś leki uspokajające nie pamiętam nazwy , później jeszcze miesiąc w domu. Nie czułam się dobrze po nich ogólnie . Najbardziej wtedy pomogła mi rodzina w szpitalu byli przy mnie codziennie to sprawiało że nie myślałam tak o chorobie , a po wyjściu mieszkałam jakiś czas u rodziców , najbardziej wspierali mnie razem z bratem nigdy im tego nie zapomne . Oczywiście do psychiatry zgłosiłam sie i stwierdziła że wszystko jest ze mną ok , nie mam depresji , nie ma potrzeby abym brała leki Uśmiech
Odpowiedz
#47
A jeszcze podczas diagnozy w szpitalu jak już się okazało że to sm , przyszła do mnie pani ordynator i powiedziała że jeżeli jestem mądra kobieta to nie będę miała dzieci ... Zawsze zapominam wam o tym napisać czy też miałyście tak życzliwych lekarzy w czasie diagnozy ... Trochę nie pasuje do wątku ale myślę że mi wybaczycie
Odpowiedz
#48
Anna ja na szczęście na takich nie trafiłam bo ja z moją niewyparzoną gębą to bym się ostro odezwała i skomentowała
Odpowiedz
#49
Ja na szczęście też nie trafiłam na takich lekarzy.
Odpowiedz
#50
Ja mysle, ze mialam szczescie bo trafilam na dobrych lekarzy, ktorzy chcieli mi pomoc, aczkolwiek jak juz pisalam w tym watku, psychologa rowniez nie dostalam, sama do niego poszlam juz indywidualnie. Jezeli chodzi o ciaze, to lekarz ostrzegal mnie, ze jak chce dzieci to decydowac sie jak najszybciej, jeszcze przed leczeniem, oczywiscie wszystko zalezalo od stanu. Powiedzial, ze roznie moze byc i trzeba sie spodziewac wszystkiego. Moje pragnienie matka nie jest duze, wiec zrezygnowalam z dziecka. Nie bede ponosila takiego ryzyka. Poznalam panie, ktore po ciazy mialy powazne rzuty, co mnie ostatecznie utwierdzilo w podjetej decyzji.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości