Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Depresja? Nerwica?
#31
(13-06-2019, 07:24)Anka napisał(a):
(12-06-2019, 20:30)magdasch napisał(a): A braliście coś jeszcze na stres nerwy jakieś stanu depresyjne a może bierzecie ?ja dopiero tego wszystkiego doświadczam i chciałabym wiedzieć czasem nie umiem sobie poradzić z tym ze jestem chora?

Ja brałam leki od psychiatry, u mnie pojawiła się deprecha.
Ja się długo oswajałam z diagnoza
Jak czujesz potrzebe to idz do psychologa lub psychiatry
Ja dlugo balam sie zasnac bo balam sie ze jak sie obudze to np okaze sie ze stracilam czucie w nogach
Pozniej nie spalam bo pojawila sie bezsennosc

Jak czujesz ze jest zle ze zdrowiem psychicznym to warto skorzystac z pomocy
Nie kazdy jest emocjonalnie stabliny

ja miałam takie stany lękowe jeszcze przed diagnozą.
bałam się, że jak wstanę rano, to będę miała silne zawroty głowy (to były rzuty).
Odpowiedz
#32
Ja po ponad roku od diagnozy wylądowałam u psychiatry ze stanami lękowi-depresyjnymi i na psychoterapii. Lekami i terapią wyciągnęłam się z potężnego dołu. Nie warto zwlekać, jeśli nasze samopoczucie jest długotrwałe pogorszone. W SM depresja może mieć podłoże czysto fizjologiczne, więc leki bywają jedyną opcją i nie ma sensu się przed tym bronić na silę.
Odpowiedz
#33
Witam mam pytanie. Czy u Was też jest coś takiego jak u mnie??? Jestem już 11 miesięcy na avonex. I ostatnie miesiące są kiepskie (zwłaszcza dla osób z mojego najbliższego otoczenia). "Bez kija" lepiej do mnie nie podchodzić. Nerwy mam takie, że byle pierdoła mnie doprowadza do szału. Rano już wiem, że ten dzień nie jest mój. I ostrzegam domowników, że lepiej niech się trzymają ode mnie z daleka  Chwilę to trwa, więc wolę usuwać się na bok bo nie wiem jak to może się skończyć (zwłaszcza jak ktoś nadepnie na odcisk). Wybuchy coraz częstsze i ostrzejsze. Mi jest w trakcie i po strasznie głupio. Wiem, że to żle wpływa na SM ale to jest silniejsze. Mówiłam o tym pielęgniarce, ale stwierdziła, że to nie wina choroby. W ulotce avonex-u czytałam, że skutkiem ubocznym moze być zmiana nastroju, nerwowość oraz niestabilność emocjonalna. W domu wszyscy mi mówią, że nigdy taka nie byłam. Nie mam pojęcia co sie ze mną dzieje. Smutny Pozdrawiam cieplutko Uśmiech
Odpowiedz
#34
Może psychologa odwiedź lub psychiatrę, żaden wstyd, dużo osób korzysta, może coś zaradzi.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#35
może coś przepisze na wyciszenie emocji, albo chociaż ziołowe
Odpowiedz
#36
Wiem, że to żaden wstyd. U psychologa byłam po usłyszeniu diagnozy bo sama sobie nie poradziłam. Teraz chyba też będę musiała Smutny Bo naprawdę kiepskie ze mną życie ma moją rodzina jak mam takie wybuchy. Najgorsze, że wtedy nawet wzrok, uśmiech czy inna pierdoła jest tym zapalnikiem. I wtedy już nie ma odwrotu. Smutny Później mi wstyd i strasznie głupio. W domu wszyscy mi mówią, abym coś z tym zrobiła bo to nie wpływa dobrze na SM. Ale....ja to wiem, znaczy moją głowa to wie. Tylko, że wtedy ja siebie nie kontroluję Smutny I wybucham z taką siłą jak nigdy. Na pewno odwiedzę psychologa, albo psychiatrę bo dłużej nie dam rady. Bo takim wybuchu jestem dętka przez co najmniej pół dnia. I zauważyłam, że wtedy mam nasilenie objawów. Ale na bank to nie rzut (objawy te to drętwienie i mrowienie podeszw stóp). 13 sierpnia mam kontrolny rezonans i ....czekam jak dziecko na św Mikołaja. A może, przez to czekanie jestem taka podminowana??? Pozdrawiam ciepło i dziękuję za odpowiedzi Uśmiech
Odpowiedz
#37
(25-07-2019, 22:27)asia_mys napisał(a): Wiem, że to żaden wstyd. U psychologa byłam po usłyszeniu diagnozy bo sama sobie nie poradziłam. Teraz chyba też będę musiała Smutny Bo naprawdę kiepskie ze mną życie ma moją rodzina jak mam takie wybuchy. Najgorsze, że wtedy nawet wzrok, uśmiech czy inna pierdoła jest tym zapalnikiem. I wtedy już nie ma odwrotu. Smutny Później mi wstyd i strasznie głupio. W domu wszyscy mi mówią, abym coś z tym zrobiła bo to nie wpływa dobrze na SM. Ale....ja to wiem, znaczy moją głowa to wie. Tylko, że wtedy ja siebie nie kontroluję Smutny I wybucham z taką siłą jak nigdy. Na pewno odwiedzę psychologa, albo psychiatrę bo dłużej nie dam rady. Bo takim wybuchu jestem dętka przez co najmniej pół dnia. I zauważyłam, że wtedy mam nasilenie objawów. Ale na bank to nie rzut (objawy te to drętwienie i mrowienie podeszw stóp). 13 sierpnia mam kontrolny rezonans i ....czekam jak dziecko na św Mikołaja. A może, przez to czekanie jestem taka podminowana??? Pozdrawiam ciepło i dziękuję za odpowiedzi Uśmiech

ja tez jestem z natury strasznym nerwusem , a do tego wszystkimi pierdołami się przejmuję, za chwilę noga drętwa, a ręka gorąca.
dlatego cały czas noszę przy sobie tabletki w razie awarii, żeby jak najszybciej zareagować.
po moich przygodach najlepiej działa na mnie alprox, biorę pół w takich sytuacjach i za chwilę jest spokój.
najważniejsze robię wszystko żeby uniknąć rzutu, bo kiedyś już miałam na podłożu nerwowym.
Odpowiedz
#38
Stany depresyjne, lękowe i inne zaburzenia emocjonalne są typowym skutkiem ubocznym interferonów. Ja bym polecała przede wszystkim psychiatrę, a jeszcze lepiej konsultację z neurologiem na temat zmiany leku (zdaje się, że tu Anka taką sprawę przerabiała ze zmianą leku z powdu podobnych problemów). Psycholog oczywiście nie zaszkodzi, może coś podpowiedzieć na temat radzenia sobie z emocjami w naszej chorobie, ale na problem, który ma ewidentnie podłoże fizjologiczne, wiele nie poradzi.
Odpowiedz
#39
Tak u mnie byl taki problem ale i inne skutki uboczne.
Jak neuro jest malo przychylny na zmiane leku pomazac ulotke i zaswiadczenie od psychiatry
W ulotce napisane ze w przypdku depresji mysli samobojczych itp lek odstawic
Odpowiedz
#40
Dziekuję za słowa wsparcia. DZIEKUJĘ ZA TO FORUM. Pielęgniarka od razu stwierdziła, że to nie od choroby. A ja domyślam się właśnie, że to skutek uboczny avonexu. Moja pielęgniarka zawsze jak jej mówię, że np. jakiś skutek uboczny (grypopodobny lub inny) mam popołudniu w sobotę (zastrzyk raz w tyg, piątek) stwierdza, że to niemożliwe. Że gdyby to było do południa do TAK, ale że popołudniu to NIE. A z lekarzem będę się widziała dopiero we wrześniu. Lekarz też na początku stwierdził, że najlepiej by było gdybym zastrzyk sobie robiła bez żadnych przeciwbólowych (I tak biorę tylko 2 tabletki A od wielkiego dzwonu 3). Bez tabletki byłaby ciężka noc. A z tymi skutkami ubocznymi to tak jak z chorobą. Każdy jest inny, nie ma 2 takich samych przypadków. Te wyładowania mam częstsze i ostrzejsze. Mnie to denerwuje, osłabia i psychicznie dołuje Smutny Z natury jestem (byłam) spokojnym człowiekiem. Do wybuchu trzeba było się nieźle nagimnastykować, ale jak już wybuchłam to trwało chwilkę i nie byłam taka ostra. Teraz to jest tragedia. Zachowuję się jak obłąkana. Tak jak pisałam, teraz wystarczy że ktoś się popatrzy, coś powie lub czegoś nie zrobi. Obrywa się moim bliskim. Nie chcę wtedy nawet nigdzie wychodzić, bo boję się o to, żeby nikt obcy nie dostał rykoszetem. Smutny Ps. Przepraszam za tak długi wpis. Ale czasami trzeba się "wygadać". Pozdrawiam Uśmiech
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości