Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy są tu SMowiczki u których choroba wyszła po ciąży ?
#1
Hej witam. Jestem żoną matka 2 dzieci lat 31. Do końca 2019 roku żyło mi się całkiem nieźle. Życie uwielbiałam choć czasem miewalam swoje humory i paskudniejszy charakter... (Może mi się oberwało za to?!) 
Mam pytanie do wszystkich posiadających potomstwo - jak sobie drogie matki radzicie ???
Moje pierwsze macierzyństwo i 3 lata z synem wspominam jako najwspanialszy czas w życiu. Celebrowaliśmy każdą chwilę, długie spacery, wolne wieczory , liczne wyjazdy . Syn bezproblemowe dziecko -tak jest do dnia dzisiejszego. Z racji dużej miłości matczynej zdecydowaliśmy się na drugie dziecko. Tym razem córka -odmiennosc . Pani nieodkladalska. Wraz z narodzinami córki praktycznie przywitało mnie SM. 
Czy jest na forum ktoś u kogo wyszło to po porodzie ? 
I jak to u Was wyglądało na początku drogi ? 
Ja córkę karmiłam i nadal karmię od 9 miesiecy (nie mam pomysłu jak ja odstawić co jest nie lada wyczynem )
Czy choroba u was zwolniła trochę po czasie połogu ? Ja mam wrażenie że u mnie to wszystko teraz nawarstwia się niezliczona ilość ale czekam cierpliwie zawsze aby samo minęło bo nie wyobrażam sobie na daną chwilę pobytu w szpitalach ze względu na maleństwo...
Odpowiedz
#2
Witaj, u mnie również po drugiej ciąży...na początku zupełnie nie zwracałam uwagi na pewne dolegliwości, były, mijały, ustępowały...Późnej było ok...jakieś 1,5 temu się zaczęło, zwalałam na zmęczenie, kręgosłup...Diagnozę mam od ponad roku, syn ma 3,5.Jestem w programie leczenia,ale ostatnio nie jest najlepiej...Pozdrawiam.
Odpowiedz
#3
Witaj Aga. Moze głupio to zabrzmi ale dobrze wiedzieć że nie jestem tu sama. Może uda Nam się wymienić jakimiś ciekawymi spostrzeżeniami... Gdzie się leczysz?
Miałaś jakieś konkretne rzuty ?
Ja miałam w sumie jeden konkretny-Teraz jakby równa pochyła w dół od tego rzutu. Ja też dużo tłumacze zmęczenien i przeciążonym kręgosłupem. Ciagle pocieszam się że jak już będą wszystkie zęby i córka będzie przesypiać noce i i i i... Wtedy będzie lepiej ale odczucia są odwrotne niestety.
Odpowiedz
#4
Pierwszy rzut miałam przed diagnozą, później bardziej jakieś osłabienie, ale niedawno chyba miałam kolejny i pogorszyło się, coś słabo się cofa...mam coraz większe problemy z chodzeniem i coraz bardziej mnie to przeraża...Lecze się w Gdyni, jeszcze w sierpniu powinnam mieć kontrolne badania i aż się boję co tam pokaże rezonans...
Odpowiedz
#5
Ja mam trójkę dzieci. Diagnozę dostałam jak drugie dziecko miało prawie 10 miesięcy i też karmiłam wtedy piersią. Rzuty miałam już wcześniej ale objawy były lekceważone przez lekarzy a później już przeze mnie też... Po diagnozie miałam jeszcze kilka rzutów. Mam różne pozostałości po rzutach ale staram się żyć normalnie. Pracuję, uczę się, zajmuję się domem i dziećmi. Mój mąż jest w domu tylko w weekendy i w dodatku przez większość czasu i tak zajmuje się wtedy pracą więc za wiele mi nie pomaga. Uważam że ważne jest nasze nastawienie. Ja zawsze staram się myśleć pozytywnie i myślę że to dużo pomaga.

A co do odstawiania dziecka od karmienia to ja zawsze robiłam to stopniowo zabierając po jednym karmieniu. Jak już się dziecko przyzwyczaiło do braku jednego karmienia to zabierałam następne. Dłużej to trwa ale jest mniej odczuwalne dla dziecka. U mnie najgorzej było z karmieniem w nocy. Od tego najtrudniej było ich oduczyć...
Odpowiedz
#6
Klaudia26 to chylę czoła że zdecydowałaś się jeszcze na 3 dziecko dla mnie teraz to nie lada wyzwanie a wydaje mi się że czuje się coraz gorzej niestety. Z mężem mamy firmę w której w sumie dzieliliśmy pracę na 2 ale odkąd mała się urodziła nie mam na nic czasu niestety.. jakie rzuty miałaś które lekarze lekceważyli ? U mnie widzę że choroba się mocno rozpędziła niestety, boje się czy to nie najgorsza jej postać już. chciałabym powoli odstawić córkę od karmienia ale właśnie zaczęły wychodzić jej żeby a do tego jest bezsmoczkowa... Noce są dla nas fatalne niestety po 10 pobudek. Coś czuję że zaraz będzie musowe jej odstawienie bo przez to wszystko "zalegne" i trafię na sor ?

Klaudia chciałam jeszcze dopytać czy po odstawieniu dzieci od piersi choroba nie postępowała bardziej ? Gdzieś wyczytałam że jak hormony szaleja to choroba lubi dawać się we znaki że "zdwojoną siła " niestety. Ja od porodu narazie jeszcze nie mam okresu. Z synem bezproblemowo to przebiegło wszystko 4 lata temu bardzo bezstresowo a teraz boje się co to będzie z moim samopoczuciem przy okresie skoro teraz taka równa pochyla. Wiem wiem że u każdego inacxej to wyglada. Natomiast ciekawa jestem czy po odstawieniu choroba u Ciebie nie przyspieszyła ? Albo np po 3 porodzie bo podobno w połogu najgorzej się dzieje dla SM
Odpowiedz
#7
Hejka. Byla tu dziewczyna, ktorej MS dało ostro popalić właśnie po porodzie, niestety przestała sie odzywać i nie wiadomo jak sobie radzi, co na to wszystko mowi Twój lekarz? Pozdrawiam
Odpowiedz
#8
Właśnie próbuje umówić wizytę u innego bo moj lekarz jest do niczego niestety jeszcze czasy korony robią swoje . Wszystko dzieje się w tym czasie i niestety jestem pozostawiona sama sobie. Obecnie próbuje dostać się i spróbować skorzystać z protokołu Coimbry wielu chorujących na SM chwali sobie efekty . Dam znać o efektach.
Odpowiedz
#9
U mnie z dziećmi było trochę podobnie jak u Ciebie bo pierwszy syn grzeczny i wszystko przebiegało spokojnie za to drugi chyba za siebie i jeszcze za brata narobił. Był bardzo ruchliwy od samego początku więc trzeba było go cały czas pilnować i do tego jak rosły mu zęby to płakał całe noce i to czasami po 3-4 z rzędu. Ja wtedy nie pracowałam ale studiowałam zaocznie. Jak córka się urodziła to on jeszcze się w nocy budził na mleko. Więc też łatwo nie było...

A co lekceważyli lekarze... Np kiedy przewracałam się bez powodu lekarz stwierdził że mam za długie ścięgna w kolanach. Jak miałam problem z kręgosłupem to powiedzieli że przez to ze mam krzywy kręgosłup to mięśnie które się rozluźniły do porodu mają się ciężko ściągnąć. Jak miałam problem z nietrzymaniem moczu to też powiedzieli że po porodzie chociaż już minęło kilka miesięcy od porodu. A później okazało się że prawdopodobnie te wszystkie dziwne sytuacje które mi się zdarzały to były rzuty...
Zresztą z rzutem po którym dostałam diagnozę też na sorze mnie nie przyjęli tylko dopiero z pilnym skierowaniem na oddział...

Jeśli chodzi o karmienie to syna przestałam karmić jak trafiłam do szpitala. To było w marcu 2014 a kolejny rzut (nieleczony sterydami) miałam w czerwcu 2016 jak córka miała 10 miesięcy A karmiłam ją pół roku. Następny miałam w tym samym roku w październiku i wtedy już musiałam iść na solu. A "przyspieszać" zaczęło w zeszłym roku...
Odpowiedz
#10
Klaudia26 czy Twój neurolog monitoruje u Ciebie poziom wit D ? Zlecal takie badanie może ? Oraz oznaczenie poziomu wit B12? Rozumiem czyli u ciebie karmienie/zaprzestanie/połóg nie miały dużego znaczenia. Może chodzi tu głównie o sytuację stresowe to o czym czytałam na to by wskazywało że najgorzej jest w momentach ogólnego przemęczenia . Eh macierzyństwo to nie lada wyzwanie jeszcze jak ma się urwisy które dają popalić to w ogóle Uśmiech bywa różnie . Znam też przypadki gdzie mocno zaczęło przyspieszać ale potem znowu się uspokoiło i jest czas remisji - to SM na pewno lubi zaskakiwać. Życzę zdrówka
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości