11-07-2020, 10:24
Diagnozę usłyszałam w 2002. Byłam leczona na różne sposoby. Czas podleczył mi rany - skutki uboczne Avonexu - zwłaszcza te z drugiego roku leczenia) już nie śnią mi się po nocach. Spróbowałam różnych alternatywnych sposobów.
Byłam najpierw pacjentką zaangażowaną w proces leczenia, pokorną, zdesperowaną, potem byłam trudną pacjentką. Teraz chyba jestem obojętną pacjentką i nie bardzo wierzę w żadne leczenie. Nie kwalifikuję się zresztą do żadnego programu.
Coraz trudniej jest mi chodzić, dystanse małe pokonuję, ale pokonuję.
Postanowiłam, że będę szukać tego, co przynosi spokój a nawet sprawia przyjemność. Ucieszą mnie jakieś pomysły
Byłam najpierw pacjentką zaangażowaną w proces leczenia, pokorną, zdesperowaną, potem byłam trudną pacjentką. Teraz chyba jestem obojętną pacjentką i nie bardzo wierzę w żadne leczenie. Nie kwalifikuję się zresztą do żadnego programu.
Coraz trudniej jest mi chodzić, dystanse małe pokonuję, ale pokonuję.
Postanowiłam, że będę szukać tego, co przynosi spokój a nawet sprawia przyjemność. Ucieszą mnie jakieś pomysły