Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kiedy rzut minie?
#11
Trzymaj się ciepło. Pozdrowienia serdeczne i dużo zdrówka życzę. Wytrwałości, wszystko się ułoży
As long as you fight you are the winner Serce
Odpowiedz
#12
Belanna, pomoc psychologa jest, jak najbardziej wskazana, sama z niej korzystam.
U mnie po solu chwała Bogu rzut przechodził, ale słabe nogi mam, po schodach idę trzymając się poręczy.
Wytrwałości i zdrowia Ci życzę. Serce
Odpowiedz
#13
U mnie szumy przeszły po ok 3 tygodniach. Mroczki przed oczami po 3 miesiącach. Niedoczulica lewej strony ciała trzyma mnie też już od 3 miesięcy i jakoś nie mija. Najgorzej w mieszkaniu po trawie jak chodzę boso jest ok. W przypadku tych rzutów nie byłam u neuro. Byłam tylko jak dostałam paraliżu twarzy i po najmniejszej dawce sterydow zdecydowałam że już nigdy ich nie wezmę. Mi pomagają duże dawki witaminy C pije cały dzień oraz witamina D w dawce 20 000 IU
Odpowiedz
#14
Hej dziewczyny Uśmiech
Już wiem, że rzut faktycznie zaczyna mijać po 4-6 tygodniach, tak jak pisała Monika. Zaczyna mijać, co nie znaczy, że wszystkie skutki też znikają. Niestety to trwa tak straaaasznie woooolno...
Minął mi już prawie całkiem ten okropny szum w uchu, czuję go tylko jak jestem zmęczona, zwłaszcza wieczorem. Trochę mam zniekształcony i słabszy słuch w tym uchu, ale to też pewnie minie.
Największym problemem są cały czas zachwiania równowagi. Na początku tygodnia znowu zaliczyłam glebę, tym razem w łazience i mam na ręce dwa piękne, dorodne, wielokolorowe siniaki. Ale widzę, że jest lepiej mimo wszystko. Droga z auta do szpitala nie sprawia mi już problemów, raz wyszłam nawet sama z domu do kosmetyczki na osiedlu i wróciłam. Poprawia się, tylko tak potwornie wolno...
Chodzę na rehabilitację i to pewnie mi bardzo pomaga. Tylko jestem zmęczona, bo to jazda na drugi koniec miasta dzień w dzień. Jakbym chodziła do pracy normalnie Oczko
Do psychologa też chodzę. Miałam na wiosnę okropne stresy w związku z pracą, na to nakładała się ta nieszczęsna pandemia i pewnie ten rzut był efektem tego wszystkiego. Na szczęście teraz mam wakacje, więc mogę spokojnie dochodzić do siebie. Zobaczymy, co te wizyty dadzą.
Odpowiedz
#15
Nareszcie dobre wieści! Teraz juz bedzie tylko lepiej, pozdrawiam serdecznie
Odpowiedz
#16
A macie coś takiego, że na sterydach wydaje wam się, że rzut się cofnął, spędzacie czas w domu, bądź leżąc w szpitalu. Idąc parę kroków do łazienki, kuchni, czy krótki spacer jest okej. Lecz gdy sterydy się kończą, wracacie do normalności, objawy się nasilają? Dłuższy spacer, dzień w pracy, wejście po schodach na 4 piętro - już się męczycie, nogi się chwieją, oczy źle widza, etc. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi Duży uśmiech
Odpowiedz
#17
Moim zdaniem to normalne, że po rzucie i leczeniu sterydami jesteśmy osłabieni i to, co wcześniej nie sprawiało trudności, staje się męczące. To jak rekonwalescencja po chorobie - trzeba dbać o siebie, dużo odpoczywać, spać dobrze i odpowiednio się odżywiać. Sterydy działają pobudzająco i póki działają, człowiekowi się wydaje, że może góry przenosić. A potem jest zjazd i powolne dochodzenie do siebie. Po rzucie należy Ci się zwolnienie, jak zawsze po szpitalu.
Odpowiedz
#18
Kochani, znowu mam pytania.
Wszystkie objawy, o których pisałam w czerwcu, ładnie się wycofały. Niestety niedawno pojawił się niwy rzut - tym razem drętwienie prawej połowy ciała, w tym nogi, co utrudnia mi chodzenie, i ręki, przez co nie mogę pisać ręcznie (na klawiaturze jeszcze jakoś daję radę). Jestem też bardzo osłabiona.
Zdecydowanie nie chcę iść do szpitala, bo raz ze pandemia, a dwa że nie jest to bardzo ciężki rzut.
Zajęcia i tak prowadzę zdalnie, więc nie ma problemu, że muszę chodzić do pracy.
Najchętniej przesiedziałabym sobie po prostu ten rzut spokojnie w domu - i mam pytanie: jak długo może potrwać przechodzenie rzutu bez sterydów? Jakie macie doświadczenia?

Z góry dzięki za odpowiedzi Uśmiech
Odpowiedz
#19
Ja miałam trzy rzuty bez sterydów, z czego dwa właśnie polegające na drętwieniu.
Pierwszy to było drętwienie lewej strony twarzy, głowy i ręki, z tym że u mnie było to bardziej czuciowe, nie powodowało deficytów w funkcjonowaniu. Ten rzut minął mi po trzech tygodniach. 
Drugi rzut to był przeokropny ból łopatki. Nie mogłam dosłownie nawet oprzeć się plecami o oparcie ani leżeć na plecach. Ponadto kiedy podnosiłam rękę w górę, lapatka dziwnie się wysuwała do tyłu (nawet przez zimowy płaszcz było to widać), a na etapie podnoszenia ręki w pewnym momencie następowała blokada i dalej się nie dało. Przy czym badał mnie ortopeda i miałam robione rtg - nie zaobserwowano żadnego uszkodzenia mechanicznego. Później na podstawie wywiadu zakwalifikowano mi to jako rzut. I ten rzut przechodził dłużej. Po dwóch tygodniach ból zaczął stopniowo ustępować, ale ręką normalnie mogłam ruszać dopiero po jakichś dwóch miesiącach. Z ręcznym pisaniem mam problem do dziś. Ręka szybciej mi się męczy i charakter pisma mam zdecydowanie gorszy niż wcześniej.
Trzeci rzut to znowu było drętwienie, tym razem prawego policzka, dziąsła i prawej strony języka. Znowu bez zaburzeń funkcjonalności. Przeszło po jakichś dwóch miesiącach. Natomiast ten rzut skłonił neurolog (inną niż w pierwszym przypadku) do rozpoczęcia diagnostyki, która zakończyła się postawieniem diagnozy SM.
Nigdy jeszcze nie brałam sterydów, więc nie mam porównania w kwestii szybkości ustępowania rzutów po nich, ale może coś Ci moja odpowiedź rozjaśni Uśmiech
Odpowiedz
#20
U mnie nigdy nie było drętwienia. Raz była przeczulica dłoni i to też nie jestem pewna czy to nie z powodu kręgosłupa, bo po sterydach wcale mi nie przeszło, ale za to zaczęłam chodzić do mojego cudotwórcy, który zawsze mnie stawia na nogi. Potem był przeprost kolana, ortopeda powiedział, że nie widzi żadnych zmian. Ale dołączyła się słabość całej nogi i zakwalifikowano to jako rzut. Fakt, po solu minęło, ale gdyby to była wina odcinka lędźwiowego, jakiś stan zapalny to pewnie też by przeszło. Tę nogę mam słabszą do dziś od marca tego roku, aż się prosi o zrobienie MRI. Dodatkowo w lutym złamałam lewą rękę, 6 tygodni gipsu i rehabilitacja, a ponieważ była pandemia ćwiczyłam sama. I teraz jest taka sytuacja, że po większym wysiłku tą ręką staje się ona taka omdlała. Dziś byłam u cudotwórcy, który powiedział, że raczej to z powodu złamania i jeszcze zapisałam się na 10 zabiegów na lędźwiowy. Zobaczymy. Nie jestem tak do końca przekonana czy każdą dolegliwość należy łączyć z sm, szczególnie te kręgosłupowe.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości