Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kiedy rzut minie?
#1
Szukałam na forum wątku na taki mniej więcej temat, ale nic nie znalazłam, więc zakładam nowy, może mi coś mądrego powiecie.
Niecały miesiąc temu zaczął mi się rzut, pisałam nawet tutaj o tym w wątku Czy to rzut? Rzut nie wydawał się bardzo poważny, głównie szum w jednym uchu i zawroty głowy. Ponieważ nie mijało, a w dodatku dołączył do tego oczopląs i podwójne widzenie przy patrzeniu na boki, więc pojechałam do szpitala, a lekarka zapisała mi 3 kroplówki Solu, które wyjątkowo pozwoliła mi podawać sobie w domu, bo nie chciałam iść do szpitala. Poza tym witaminy itp.
Po Solu byłam trochę osłabiona, ale po kilku dniach mi przeszło. Problem w tym, że jeśli chodzi o rzut, to czuję się tak samo jak przed Solu. Cały czas szumi mi w uchu, mam przez to trochę przytłumiony słuch, dalej mam zawroty głowy i jestem ogólnie słaba, bardzo łatwo się męczę. Podwójne widzenie trochę schodzi, ale tylko trochę. W tej chwili boję się nawet wychodzić sama z domu.
W poniedziałek miną 3 tygodnie, odkąd skończyłam Solu. Jak myślicie, ile jeszcze może potrwać dochodzenie do poprzedniego stanu? A może to już mi nigdy nie minie i tak zostanie. Myślicie, że to możliwe?
Do tej pory miałam raczej silne rzuty (PZNW, utrata słuchu całkiem), dostawałam po 5 kroplówek i byłam szczęśliwa, jak po nich poprawiało się chociaż trochę, a zawsze jak wychodziłam ze szpitala, było cokolwiek lepiej. Do siebie potem dochodziłam długo, ale zawsze mijało (z wyjątkiem wzroku, ale to była kwestia wielu następujących po sobie PZNW, ostatnie nie leczone Solu, bo za dużo już wzięłam).
Raz miałam słabszy rzut - porażenie nerwu twarzowego, nie był leczony Solu i minęło jakoś szybko, nawet nie pamiętam, ile to trwało. Dlatego moje dotychczasowe doświadczenia nie przydają się na wiele, żebym mogła sobie odpowiedzieć na pytanie, kiedy ten rzut minie. Może coś podpowiecie?
Odpowiedz
#2
Hej, bardzo przykro Smutny jedyne co ja mogę od siebie powiedzieć to kiedy nie miałam diagnozy, a był rzut na zawroty głowy to przez tydzień nie mogłam wstać z łóżka, potem mijało pomalutku. Przy kolejnym takim rzucie wylądowałam w szpitalu oczywiście było podobnie, kilka dni totalnego leżenia z helikopterem, ale tutaj jak mnie mieli już wypisywać to dostałam podwójne widzenie i dopiero w domu po kolejnych kilku dniach minęło.....
Oczywiście to wszystko nie było leczone bo nie było diagnozy.
Jak wyszłam kiedyś po rzucie zawrotowym i paraliżu lewej strony ciała już z diagnozą, to z nerwów po tym wszystkim dostałam w ciągu dwóch miesięcy dwa razy paraliż nóg na ok tydzień i dwa razy podwójne widzenie na ok dwa tygodnie.

Także wszystko jest możliwe, jak nie będzie poprawy to skontaktuj się z neuro

Zdrówka i trzymam mocno kciuki
As long as you fight you are the winner Serce
Odpowiedz
#3
Ja miałam dwa rzuty. Przy pierwszym odcielo mi pół ciała od pasa w dół plus równowagę. Po 3 z 5 dawek solu czulam sie jakby.nic sie w ogóle nie wydarzyło.

Przy II rzucie odcieło mi lewa rękę plus zawroty plus taka nadwrażliwość skóry i ból na jakikolwiek dotyk że mozna bylo oszalec z bólu plus prąd przez całe ciało az do lewej stopy przy lekkim nawet nachyleniu glowy. 5 z 5 dawek solu w szpitalu i zero poprawy. Moze zawroty glowy ciut zelzyly a cala reszta jak sie pojawiła tak została. Zalowalam że w ogóle poszlam do szpitala i wzielam te sterydy, bo doszly mi okrutne skutki uboczne. Tez martwilam się,
że tak mi zostanie.

Ale Zaczelo odpuszczac dobre 4-6 tyg po sterydzie. I tak jak powoli się zaczęło tak konsekwentnie z każdym dniem bylo coraz lepiej. Najdłużej dała mi popalic lewa ręka i te prądy Z czasem odpuscilo zupelnie czego i Tobie serdecznie życzę. Trzymam kciuki !
Odpowiedz
#4
(03-07-2020, 18:21)belanna napisał(a): Szukałam na forum wątku na taki mniej więcej temat, ale nic nie znalazłam, więc zakładam nowy, może mi coś mądrego powiecie.
Niecały miesiąc temu zaczął mi się rzut, pisałam nawet tutaj o tym w wątku Czy to rzut? Rzut nie wydawał się bardzo poważny, głównie szum w jednym uchu i zawroty głowy. Ponieważ nie mijało, a w dodatku dołączył do tego oczopląs i podwójne widzenie przy patrzeniu na boki, więc pojechałam do szpitala, a lekarka zapisała mi 3 kroplówki Solu, które wyjątkowo pozwoliła mi podawać sobie w domu, bo nie chciałam iść do szpitala. Poza tym witaminy itp.
Po Solu byłam trochę osłabiona, ale po kilku dniach mi przeszło. Problem w tym, że jeśli chodzi o rzut, to czuję się tak samo jak przed Solu. Cały czas szumi mi w uchu, mam przez to trochę przytłumiony słuch, dalej mam zawroty głowy i jestem ogólnie słaba, bardzo łatwo się męczę. Podwójne widzenie trochę schodzi, ale tylko trochę. W tej chwili boję się nawet wychodzić sama z domu.
W poniedziałek miną 3 tygodnie, odkąd skończyłam Solu. Jak myślicie, ile jeszcze może potrwać dochodzenie do poprzedniego stanu? A może to już mi nigdy nie minie i tak zostanie. Myślicie, że to możliwe?
Do tej pory miałam raczej silne rzuty (PZNW, utrata słuchu całkiem), dostawałam po 5 kroplówek i byłam szczęśliwa, jak po nich poprawiało się chociaż trochę, a zawsze jak wychodziłam ze szpitala, było cokolwiek lepiej. Do siebie potem dochodziłam długo, ale zawsze mijało (z wyjątkiem wzroku, ale to była kwestia wielu następujących po sobie PZNW, ostatnie nie leczone Solu, bo za dużo już wzięłam).
Raz miałam słabszy rzut - porażenie nerwu twarzowego, nie był leczony Solu i minęło jakoś szybko, nawet nie pamiętam, ile to trwało. Dlatego moje dotychczasowe doświadczenia nie przydają się na wiele, żebym mogła sobie odpowiedzieć na pytanie, kiedy ten rzut minie. Może coś podpowiecie?
Ciezkie pytanie kiedy minie ,bo kazdy rzut wyglada inaczej..trzeba uzbroic sie w cierpliwosc i byc silnym i czekac na poprawe. Ja mialam dwa rzuty. Pierwszy powazny, bo PZNW zaczelo sie poprawiac w drugim czy trzecim dniu brania solu w kroplowkach a calkowicie wzrok wrocil po okolo 2 tygodniach. Drugi to lzejszy bo dretwienie twarzy ale mialam tylko 3 wlewy i poprawilo sie, ale do dzis odczuwam czasem dretwienia..jak widzisz kazdy z nas jest inny , rzuty mamy te same a inaczej je przechodzimy i inaczej dochodzimy do siebie. Duzo sily i wiary a w koncu dojdziesz do siebie a dolegliwosci mina Uśmiech trzymam kciuki.
Odpowiedz
#5
Mi po jednym rzucie objawy wycofały się po ponad pół roku pomimo tego że dostałam wtedy 5 dawek solu. Przy drugiej lub trzeciej dawce objawy się nasiliły a po wyjściu ze szpitala niby trochę odczuwałam je mniej ale cały czas były. Ponad pół roku trwało zanim to ustąpiło. Choć objaw lhermitte'a nadal mi się czasami pojawia i nogi też już nie są takie jak kiedyś...
Odpowiedz
#6
Zadzwoniłam do szpitala, bo objawy ciągle mi nie mijają, w uchu szumi i dzwoni, cały czas mam zachwiania równowagi.
Dowiedziałam się tyle, że rzut powinien minąć do 6 tygodni, ale czasami objawy mogą nie minąć wcale. Nie uśmiecha mi się życie z tym gwizdem w uchu i łapaniem się mebli przy chodzeniu.
W poniedziałek miną 4 tygodnie od zejścia ostatniej kroplówki. Lekarka powiedziała jeszcze, żebym zadzwoniła za 2 tygodnie, jakby się nic nie zmieniło.
W poniedziałek zaczynam też turnus rehabilitacyjny, na który czekałam od roku...
Odpowiedz
#7
Mnie męczyły dzwonienia i szum w uszach po puncji przez dlugi dlugi czas. Teraz tak naprawdę po Twoim wpisie to nie wiem czy to było po puncji czy przypałętalo sie razem z rzutem. Pamiętam, że doprowadzalo mnie to do obłędu. Jedyne co mi pomagało to unikanie kompletnej ciszy. Więc wiecznie bylo włączone radio bądź tv. W końcu minęło albo przywykłam i przestałam zwracać na to uwagę. Do tej pory mam tak, że jesli wokół mnie jest cicho to zaraz słyszę szum i piski.

Mam nadzieję, że ten kryzys niedługo Ci minie i będzie juz tylko lepiej!
Odpowiedz
#8
Hej Belanna, jak sie czujesz? Pozdrawiam
Odpowiedz
#9
Cześć dziewczyny, dzięki za zainteresowanie i ciepłe słowa Uśmiech
Nie pisałam nic, bo sytuacja jest dynamiczna.. Szum w uchu trochę jakby ścichł i nie męczy mnie już cały czas, najgorzej jest wieczorem.
Podwójne widzenie zeszło mi (prawie) całkiem. Widzę normalnie, o ile tylko nie patrzę w dziwnych kierunkach i nie zmieniam gwałtownie pozycji głowy.
Nasiliły się natomiast zawroty głowy i w tej chwili to mnie najbardziej męczy, tym bardziej, że się tego boję. Którejś nocy przewróciłam się, jak szłam do łazienki Smutny Sama z domu staram się nie wychodzić Smutny
W poniedziałek zaczęłam też rehabilitację, na którą długo czekałam. Tak się szczęśliwie (?) złożyło, że jestem świeżo po rzucie. Oczywiście nie byłoby mowy, żebym na nią jeździła sama autobusem. Udało nam się tak zorganizować, że mąż mnie wozi samochodem i odbiera. Trasę od auta do szpitala pokonuję sama, ale z duszą na ramieniu. Na tych zajęciach mam dużo ćwiczeń na równowagę, ale się zastanawiam, czy to coś pomoże, jak w kółko próbuję zrobić ćwiczenie i mi nie wychodzi Smutny
A w sobotę idę do psychologa, bo ciężko to wszystko znoszę...
Odpowiedz
#10
Belanna czasem trzeba dać czas czasowi jesli wiesz co mam na mysli. Część już Ci minęła, została ta najbardziej uciążliwa ale wierzę że też z czasem minie. Mi po rzucie tez zostaly zawroty głowy, jeszcze w szpitalu po solu wzięto mnie na salę rehabilitacji. sala sama w sobie jest strasznie dołujaca jak dla mnie. Dostalam zadanie wejscia i zejscia po schodach bez trzymania sie poręczy. Trzymać sie nie trzymałam ale odbijalam sie biodrami raz z jednej raz drugiej strony... na wyjscie ze szpitala dostalam zestaw Ćwiczeń na równowagę. Wzielam bo wzięłam ale sama nie wierzylam że bede w stanie je kiedykolwiek wykonać. Z czasem jednak zwroty przeszly, wchodzenie i schodzenie ze schodow przestalo sprawiać trudności a stanie na jednej nodze wydluzalo sie z kazdym dniem. U Ciebie bedzie podobnie. Trzymam kciuki! Pozdrawiam serdecznie Uśmiech
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości