Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Punkcja lędźwiowa
#21
'nie miejsce na takie badania' hehe cudowne nfz
Ja czekałam trzy tygodnie, bo wysyłali materiał do Warszawy. Ale tak naprawdę diagnozę postawiono na podstawie 12 dziur w mri
Odpowiedz
#22
Nie nastawiam się na szybką diagnozę i na wyniki. Ogromny stres miałam z przeraźliwym lękiem przed punkcją. Pewnie dopiero po badaniach zacznę się stresować co wyjdzie w wynikach. Z oczami mi puściło po ok 3 tygodniach (dziś mam poczucie widzenia "większej głębi" szczególnie patrząc na przejeżdżające samochody) Potem pojawiło się takie zakręcenie podczas chodzenia, potem po mału zaczęła drętwieć mi połowa twarzy (ok półtora miesiąca trzyma, jeszcze mam takie obszary na twarzy, bo nie wszystko zeszło) W upały miałam totalne osłabienie. Mam poczucie, że czasami kiedy idę prawa noga jest jakaś wolniejsza. Ale nie zawsze to odczuwam. No i zawroty głowy. Zrobiłam prywatnie badania na boreliozę - LTT i czekam na wyniki. To badanie podpowiedziała znajoma koleżanki, której stwierdzono początkowo sm, a potem borelioza wyszła.
A jestem z Kielc więc nie wiem czy wysyłają materiał gdzieś dalej czy badają na miejscu.
Odpowiedz
#23
Witam
Najważniejsze aby po punkcji nie podnosić głowy. Ja miałem nakaz leżenia na. plecach i dostałem przez dwa dni kroplówki  ( paracetamol + nawodnienie).
Chciałem leżeć min 12 h ale po 5.5h zabrali mnie na rezonans.
Wszystko u mnie przeszło bez problemu.
Pozdr
Odpowiedz
#24
Cześć,

Badanie nie jest takie straszne jak to malują. Ja miałem je chyba w kwietniu (nie pamiętam dokładnie miesiąca Uśmiech ) Skleroza nie boli Uśmiech. Dostajesz znieczulenie miejscowe kładziesz się na boku, lub siadasz z wygiętymi plecami. Osoba wykonująca nakłucie znajduje miejsce. Dosyć silnie uciskając kręgosłup palcami. Co może być trochę nieprzyjemne. Potem jest wkłucie i to tyle. Po wkłuciu trzeba leżeć (ja leżałem 2 godziny). Pan doktor mówił, że będzie boleć głową, ale u mnie to nie wystąpiło, może dlatego, że połączono mi kroplówkę z pyralginą... I to tyle co mogę Ci napisać w tym temacie Uśmiech

Wysłane z mojego WAS-LX1 przy użyciu Tapatalka

Miriam, ja co prawda rodzić nie będę (mężczyźni tego nie robią), ale po porodzie żony wiem, że to najlepsza opcja i anestezjolodzy z ginekologii (to też potwierdziłem osobiście, bo u mnie powiodła się dopiero trzecia próba robiona właśnie przez anestezjologa z ginekologii) mają dużo większą wprawę niż neurolodzy. Także nie wykluczałbym tej opcji po pierwszych przejściach Uśmiech

Wysłane z mojego WAS-LX1 przy użyciu Tapatalka
Odpowiedz
#25
Hej, jestem już po badaniach w szpitalu i po punkcji ufff. Na wyniki mam czekać ok 2-3 tyg, więc nie zaprzątam sobie narazie głowy co tam może wyjść.
Jeśli chodzi o punkcję to:
-nie dostałam nic przeciwbólowego ani nic na uspokojenie, choć wielokrotnie zgłaszałam, że tego będę potrzebować... Prawdopodobnie było to spowodowane cięciami finansowymi w szpitalu dosłownie na wszystkim co można (długo by o tym pisać...) Na szczęście krótka ale życzliwa rozmowa z młodą lekarką, która miała mi to badanie wykonać, spowodowała u mnie zaskakujące poczucie spokoju :-) Dopiero w zabiegowym przy kolejnych próbach zaczęłam się spinać i denerwować. Ogólnie były 4 wkłucia Smutny ale dałam radę. Nie rozpatrywałabym tego badania w kontekście bólu, raczej czegoś mało przyjemnego. Ale najwięcej złego robi rozpasna wyobraźnia ;-)
Po samym badaniu leżenie z podpiętą kroplówką 1500ml. I każdy mówił co innego: pielęgniarki 2h, lekarze 12-24h... Nie wiem jak w innych szpitalach, ale tu gdzie ja byłam jest ogromny deficyt personelu. Doczekanie się pielęgniarki z basenem graniczyło z cudem, więc korzystałam z pampersów - co było wybawieniem w trakcie tak dużego nawadniania... Pieluchy oczywiście własne bo wszystko limitowane... Bólu głowy nie miałam, ale napięcie w szyi i barkach pojawiło się po 48 godz. Pyralgina pomogła więc jest ok :-)
Do porad jak się przygotować "przed punkcją" dołożyłabym od siebie:
- mieć pod ręką kilka sztuk pampersów jeśli jest tak duży deficyt personelu (a chce się wyleżeć te 12h) Pielucha jest naprawdę bardzo komfortowym rozwiązaniem
- najeść się jedzeniem z małą ilością błonnika - nie ma potem stresu jeśli chodzi o toaletę..
- mp3 z muzyką albo audiobookami, godziny leżenia mijają dosyć szybko i przyjemnie Oczko
- kubek z giętką słomką - łatwiej się napić
A na koniec jeszcze raz ogromne dzięki dla Was, bo obniżyliście dość znacząco mój poziom lęku przed tym badaniem :-)
Odpowiedz
#26
Szkoda, że z trudnościami ale najważniejsze, że dałaś radę to przetrwać.
Odpowiedz
#27
Ja tylko dodam od siebie, dla innych, którzy mogliby czytać ten wątek przed punkcją - u mnie po punkcji zalecali leżeć, ale nie zabraniali wstawać do toalety. Wstałam ze dwa razy w czasie tych kilkunastu godzin, żadnego bólu głowy u mnie nie było.
Odpowiedz
#28
Ja punkcję miałam tylko raz,w 2007r.
Odpowiedz
#29
Ja nie miałam żadnego znieczulenia, strach przed sama punkcja jest gorsza niż sama punkcja, nie czytaj nic w internecie bo się tylko nastawisz negatywnie. Bardzo się boje igieł tzn widoku nie samego bólu, jednak to nie bolało było tylko trochę nieprzyjemne ale to nic takiego żebym miała nazwać to trauma czy czymkolwiek w tym sensie. Leżeć musiałam 2 h a później już do łazienki normalnie chodziłam jednak cały dzień lepiej przeleżeć. Dobrze się czułam wiec nie miałam żadnych
Kroplówek. Każdy organizm inaczej reaguje ale nie wolno się złe nastawiać! Pozdrawiam Uśmiech
Odpowiedz
#30
Hej Uśmiech
Mam już wyniki ze szpitala, teraz tylko czekanie na wizytę lekarską. Na NFZ kazali dzwonić po 28.10. bo dopiero zapisy mają być na styczeń/luty, tyle że nie można się dodzwonić... eech. Czekam na ustalenie wizyty prywatnej w listopadzie. 
W wynikach wyszły prążki oligoklonalne w PMR, w surowicy nie.
IgG w PMR 1,69 (norma 0,28 - 0,66) metoda izoogniskowanie
IgG w PMR 11,02 mg/dL (norma 1 - 3) metoda immunoturbidymetryczna
wskaźnik Linka 1,695 (norma 0,3 - 0,7) metoda immunoturbidymetryczna
Cała reszta badań w normie, oprócz potwierdzenia demielinizacji w mózgu i rdzeniu.
Wiem, że nie nie chcecie się wypowiadać na temat wyników i stawiania diagnoz, ale... mam jedno pytanie. Czy te parametry IgG są "jeszcze niskie" (nie ma co panikować i grzecznie czekać w kolejce), czy jednak są wysokie i powinnam koczować pod przychodnią i być "upierdliwym pacjentem"?
Wszystko to dla mnie czarna magia. Generalnie wszystkie objawy ustąpiły i to mnie uspokaja, nawet czasami myślę, że może już mi nic nie jest..
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości