Witam wszystkich serdecznie
Otóż i Ja mam obawy odnośnie czy to początki choroby mnie dopadły, czy może są to początki innej choroby.
Ale od początku,
Otóż wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu, jak pierwszy raz zaczęło dopadać mnie silne nagłe zmęczenie bez powodu i to takie że podczas dnia będąc w pracy dosłownie opadałem z sił, nie mogłem na niczym się skupić i najchętniej to położyłbym się na biurku i zasnął.
Oczywiście jakiś czas po tym zaczęła drętwieć mi szyja i pojawił się niebolesny ale duży wielkości groszku powiększony węzeł chłonny z prawej strony na szyi, i trwało to jakieś 6 tygodni to zmęczenie wraz z otępieniem aż sam węzeł chłonny zniknął i zmęczenie minęło.
Oczywiście poszedłem wówczas do lekarza POZ i zlecił mi pełną morfologię z rozmazem, CRP, oraz OB. Wszystko wyszło w normie oprócz powiększonych znacznie Monocytów we krwi.
I tutaj się zatrzymam bo po tym czasie lekarz mnie uspokoił objawy minęły i powiedział że jest to od stresu.
I tak do wakacji, gdzie będąc z dzieckiem i dziewczyną na spacerze powiedziała mi że strasznie ucieka mi prawa noga do środka - jakoś sam tego nie zauważyłem, i po tym czasie znowu dopadł mnie okropny ból szyi znowu to drętwienie i pierwszy raz ból lewej ręki takie drętwienie że niby czuje że jest to moja ręka ale jakby nie moja i wtedy przyszły takie pierwsze zaburzenia widzenia - tak jakbym tu był a nie było by mnie w tym miejscu. I trwało to jakieś dwa dni i potem spokój.
I wtedy również tłumaczyłem sobie to drętwienie szyi i ręki że to pewnie stres.
I miałem z tym wszystkim spokój aż do świąt Bożego Narodzenia zeszłego roku, gdzie tutaj ponownie wszystko wróciło ale tak jakby ze zdwoją siłą i nowymi objawami.
I zaczęło się znowu okropnym zmęczeniem i otępieniem że nie mogłem się na niczym skupić i trwa to tak mniej więcej do dzisiaj tyle że z różnym nasileniem, raz gorzej raz lepiej trochę może do tego przywykłem i kolejny objaw straszny ból kręgosłupa, czy to gdy jestem w pozycji siedzącej czy schylony tak strasznie go czuje że z trudem mogę się wyprostować do tego doszły również charakterystyczne trzaski kości w kolanach za każdym razem kiedy prostuję lewą czy prawą nogę okropny trzask kości.
I niestety znowu wróciły mi straszne drętwienia lewej ręki tym razem od palców aż za łokieć do mięśnia tak jakbym czuł słabszą lewą rękę i jakby była nie moja, trwa to czasem pół dnia czasem krócej, w nocy niestety doszły też drętwienia prawej nogi i wczoraj też lewej dosłownie chodzi o stopę, ale to występuje jak się przebudzę tak jakbym nie czuł nóg i po chwili gdy rozruszam jest okej ale znowu tak jakby były to moje nogi ale czuć że są odrętwiałe i to uczucie trwa do rana.
Niestety też doszły bóle mięśni w obydwu nogach i tak jakby mi trochę schudły... oczywiście wsześniej paliłem i tłumaczyłem sobie że to może od tego trochę mi nogi poleciały, ale od 1 stycznia tego roku rzuciłem. Poza tym wagę utrzymuje tak jakby stałą mniej więcej wazę 65 kg.
I najgorsze znowu pogorszenie wzroku na tyle mocne że aż przestraszyłem się i poszedłem do okulisty i tu badanie które trwało ok godziny zrobił mi pole widzenia, dno oka, i wyszło znaczne pogorszenie wzroku i ostrości w lewym oku, tyle tylko że nie potwierdził ani nie zaprzeczył zapalenia pozagałkowego nerwu wzrokowego ale stwierdził że no jest coś faktycznie nie tak i przepisałby mi okulary ale najpierw neurolog bo boi się że to wg. niego coś od kory mózgowej i nie zaprzeczył początków choroby SM.
W tym momencie czuję się jakby czołg po mnie przejechał bo odrętwienia lewej ręki i nóg trwają pogorszony wzrok mi dokucza bo rozmywają mi się barwy nie mówiąc już o tej pogorszonej ostrości lewego oka.
I znowu do lekarza POZ gdzie znowu pełna morfologia gdzie wyszła ok, cukrzyca niepotwierdzona, TSH w porządku próby wątrobowe w porządku więc skierowanie do neurologa, i na koniec oczywiście dał mi skierowanie na RTG pełne kręgosłupa oraz pełne kręgów szyjnych i tu wynik jest taki: lewoboczna skolioza lędźwiowa, oraz niespojenie łuku kręgu S1.
i to by było na tyle.
Ale osobiście nie wydaje mi się żeby sam kręgosłup dawał aż takie straszne objawy więc boje się że to może być jeden z kolejnych rzutów w SM. Oczywiście w poniedziałek udaje się z tymi wynikami do neurologa i zobaczymy co mi powie.
Aha dodam jeszcze, że prywatnie zrobiłem sobie test na boreliozę z krwi i wyszła ujemnie.
Dziękuje za przeczytanie moich wypocin i proszę Was o opinie
Pozdrawiam
Przerażony...
Otóż i Ja mam obawy odnośnie czy to początki choroby mnie dopadły, czy może są to początki innej choroby.
Ale od początku,
Otóż wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu, jak pierwszy raz zaczęło dopadać mnie silne nagłe zmęczenie bez powodu i to takie że podczas dnia będąc w pracy dosłownie opadałem z sił, nie mogłem na niczym się skupić i najchętniej to położyłbym się na biurku i zasnął.
Oczywiście jakiś czas po tym zaczęła drętwieć mi szyja i pojawił się niebolesny ale duży wielkości groszku powiększony węzeł chłonny z prawej strony na szyi, i trwało to jakieś 6 tygodni to zmęczenie wraz z otępieniem aż sam węzeł chłonny zniknął i zmęczenie minęło.
Oczywiście poszedłem wówczas do lekarza POZ i zlecił mi pełną morfologię z rozmazem, CRP, oraz OB. Wszystko wyszło w normie oprócz powiększonych znacznie Monocytów we krwi.
I tutaj się zatrzymam bo po tym czasie lekarz mnie uspokoił objawy minęły i powiedział że jest to od stresu.
I tak do wakacji, gdzie będąc z dzieckiem i dziewczyną na spacerze powiedziała mi że strasznie ucieka mi prawa noga do środka - jakoś sam tego nie zauważyłem, i po tym czasie znowu dopadł mnie okropny ból szyi znowu to drętwienie i pierwszy raz ból lewej ręki takie drętwienie że niby czuje że jest to moja ręka ale jakby nie moja i wtedy przyszły takie pierwsze zaburzenia widzenia - tak jakbym tu był a nie było by mnie w tym miejscu. I trwało to jakieś dwa dni i potem spokój.
I wtedy również tłumaczyłem sobie to drętwienie szyi i ręki że to pewnie stres.
I miałem z tym wszystkim spokój aż do świąt Bożego Narodzenia zeszłego roku, gdzie tutaj ponownie wszystko wróciło ale tak jakby ze zdwoją siłą i nowymi objawami.
I zaczęło się znowu okropnym zmęczeniem i otępieniem że nie mogłem się na niczym skupić i trwa to tak mniej więcej do dzisiaj tyle że z różnym nasileniem, raz gorzej raz lepiej trochę może do tego przywykłem i kolejny objaw straszny ból kręgosłupa, czy to gdy jestem w pozycji siedzącej czy schylony tak strasznie go czuje że z trudem mogę się wyprostować do tego doszły również charakterystyczne trzaski kości w kolanach za każdym razem kiedy prostuję lewą czy prawą nogę okropny trzask kości.
I niestety znowu wróciły mi straszne drętwienia lewej ręki tym razem od palców aż za łokieć do mięśnia tak jakbym czuł słabszą lewą rękę i jakby była nie moja, trwa to czasem pół dnia czasem krócej, w nocy niestety doszły też drętwienia prawej nogi i wczoraj też lewej dosłownie chodzi o stopę, ale to występuje jak się przebudzę tak jakbym nie czuł nóg i po chwili gdy rozruszam jest okej ale znowu tak jakby były to moje nogi ale czuć że są odrętwiałe i to uczucie trwa do rana.
Niestety też doszły bóle mięśni w obydwu nogach i tak jakby mi trochę schudły... oczywiście wsześniej paliłem i tłumaczyłem sobie że to może od tego trochę mi nogi poleciały, ale od 1 stycznia tego roku rzuciłem. Poza tym wagę utrzymuje tak jakby stałą mniej więcej wazę 65 kg.
I najgorsze znowu pogorszenie wzroku na tyle mocne że aż przestraszyłem się i poszedłem do okulisty i tu badanie które trwało ok godziny zrobił mi pole widzenia, dno oka, i wyszło znaczne pogorszenie wzroku i ostrości w lewym oku, tyle tylko że nie potwierdził ani nie zaprzeczył zapalenia pozagałkowego nerwu wzrokowego ale stwierdził że no jest coś faktycznie nie tak i przepisałby mi okulary ale najpierw neurolog bo boi się że to wg. niego coś od kory mózgowej i nie zaprzeczył początków choroby SM.
W tym momencie czuję się jakby czołg po mnie przejechał bo odrętwienia lewej ręki i nóg trwają pogorszony wzrok mi dokucza bo rozmywają mi się barwy nie mówiąc już o tej pogorszonej ostrości lewego oka.
I znowu do lekarza POZ gdzie znowu pełna morfologia gdzie wyszła ok, cukrzyca niepotwierdzona, TSH w porządku próby wątrobowe w porządku więc skierowanie do neurologa, i na koniec oczywiście dał mi skierowanie na RTG pełne kręgosłupa oraz pełne kręgów szyjnych i tu wynik jest taki: lewoboczna skolioza lędźwiowa, oraz niespojenie łuku kręgu S1.
i to by było na tyle.
Ale osobiście nie wydaje mi się żeby sam kręgosłup dawał aż takie straszne objawy więc boje się że to może być jeden z kolejnych rzutów w SM. Oczywiście w poniedziałek udaje się z tymi wynikami do neurologa i zobaczymy co mi powie.
Aha dodam jeszcze, że prywatnie zrobiłem sobie test na boreliozę z krwi i wyszła ujemnie.
Dziękuje za przeczytanie moich wypocin i proszę Was o opinie
Pozdrawiam
Przerażony...