Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Terapie po 55 rż
#11
(15-11-2018, 16:48)Akinom napisał(a): To tylko się cieszyć że tak się ludziom dobrze wiedzie i że dostają leki. Ja znam babeczke w  okolicach 60, zdiagnozowano ja przed 50 i nikt nie chce z nią rozmawiać o leczeniu. Niby za stara. Na szczęście dobrze się trzyma.

Tego nie rozumiem. Przed 50 tka to młoda kobieta. Serio nie ma sensu takich osób leczyc? Nie każda 50 tka będzie w takiej samej kondycji itp. Tu sie powinno spojrzeć na jednostkę a nie na pesel.
Odpowiedz
#12
Osoby, które mają zdiagnozowany SM w postaci RR i chcą zacząć leczenie po 55 r.ż.

Nie ma danych dla osób, które są np. 30 lat na terapiach, z prostej przyczyny - pierwsze terapie zostały wprowadzone na światowy rynek w 1996.
Odpowiedz
#13
No to po 22 latach?Uśmiech


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Odpowiedz
#14
Ja wiem jak mnie traktowali, najpierw byłam za młoda, potem za stara. Teraz jak już jest za późno to niby jest ok. U nas ciężko o poważnego lekarza. Jak już znalazłam, to właśnie odchodzi. Aż się boję szukania od nowa.
Odpowiedz
#15
(15-11-2018, 17:21)Anka napisał(a):
(15-11-2018, 16:48)Akinom napisał(a): To tylko się cieszyć że tak się ludziom dobrze wiedzie i że dostają leki. Ja znam babeczke w  okolicach 60, zdiagnozowano ja przed 50 i nikt nie chce z nią rozmawiać o leczeniu. Niby za stara. Na szczęście dobrze się trzyma.

Tego nie rozumiem. Przed 50 tka to młoda kobieta. Serio nie ma sensu takich osób leczyc? Nie każda 50 tka będzie w takiej samej kondycji itp. Tu sie powinno spojrzeć na jednostkę a nie na pesel.

To też zależy, terapie mają to do siebie, że mają skutki uboczne, które u starszych ludzi mogą się multiplikować. Trzeba uważac, żeby nie wylać dziecka z kąpielą.
A osobom po 50tce, zgodnie z badaniami, wypadałoby przepisać terapie, które w Polsce są określane mianem 'ii linii'.

Nie żebym bronił lekarza, ale każda sytuacja powinna być rozpatrywana osobno, przez lekarza specjalistę w rozmowie z pacjentem.

Hela - są, co najwyżej, od 15 lat, ale to i tak lewe te badania. De facto mamy ostatnią dekadę, 12 lat rozsądnych badań na ten temat. Wnioski - terapie działają, ale trzeba dobrze dobrać do konkretnej osoby, być może odsuną przejście w drugą fazę choroby w czasie, być może nawet nieodwołalnie (w zależności od aktywności choroby, obłożenia zmianami, itd.)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości