Awki przyłączam się do słów Joanny. Musi czasami minąć trochę czasu aby wszystko wróciło do normy. Najważniejsze, że leki zostały podane szybko i jest szansa na pełny powrót do zdrowia tym bardziej na początkowym etapie choroby. Jak Twoja dziewczyna otrzyma potem stałe leczenie to długie lata może być w dobrej formie. SM nie zawsze jest w tym najgorszym wydaniu. Większość chorych żyje normalnie i nie widać po nich choroby. Jak byś mnie zobaczył to w życiu byś nie uwierzył, że jestem chory a czasami choroba dawała mi popalić. Także głowa do góry
Moja dziewczyna jest chora
|
25-05-2016, 23:13
Zazdroszczę Wam tego optymizmu. Moja dziewczyna nie może się pozbierać. Ja też, nawet nie umiem jej w tym wesprzeć, przekonać, że będzie dobrze, bo sam w to nie wierzę.
25-05-2016, 23:57
awki nie poddawaj sie i wspieraj dziewczyne z calych sil bo jak ty sie poddasz to ona tym bardziej takie juz jest to zycie ze trzeba walczyc o wszystko a czasem nawet o zdrowie
26-05-2016, 12:09
boję się, że nie umiem
26-05-2016, 12:42
Jeżeli mogę się wtrącić... Po prostu bądź ze swoją dziewczyną. Szok, strach i wszystkie te emocje są naturalne, być może po prostu powinniście je przeżyć. Ważne, żebyście przeżywali je razem. I miejcie świadomość, że z czasem się z nich otrząśniecie.
Starajcie się jak najwięcej dowiedzieć o SM, bo w dzisiejszych czasach ta choroba już nie musi być tylko wyrokiem. Można z nią żyć, co więcej, można cieszyć się życiem. Szukajcie różnych rozwiązań, rozglądajcie się. Postarajcie się razem, mądrze, odnaleźć odpowiedni sposób na to cholerstwo. A najlepszą rzeczą, jaką możesz dać swojej dziewczynie, jest to, że będziesz przy niej. Zawsze. Kiedy moja partnerka związała się ze mną,już wiedziała, co mi jest. I jest ogromnym wsparciem dla mnie. Ale nie tylko. Jest też ogromną motywacją. Po prostu mam dla kogo walczyć. Nie wiem, co jeszcze mógłbym napisać.
Przestań walczyć. w walce są wygrani i przegrani. Jak sądzisz , kto jest silniejszy? " Walka" wytwarza od razu polaryzację , kojarzy się z agresją. Ci co walczyli z rakiem, już dawno zdecydowana większość z nich nie żyje, znałam dziesiątki takich osób.
27-05-2016, 12:41
(25-05-2016, 23:13)awki napisał(a): Zazdroszczę Wam tego optymizmu. Moja dziewczyna nie może się pozbierać. Ja też, nawet nie umiem jej w tym wesprzeć, przekonać, że będzie dobrze, bo sam w to nie wierzę. (26-05-2016, 12:42)le Fer napisał(a): Jeżeli mogę się wtrącić... Po prostu bądź ze swoją dziewczyną. Szok, strach i wszystkie te emocje są naturalne, być może po prostu powinniście je przeżyć. Ważne, żebyście przeżywali je razem. I miejcie świadomość, że z czasem się z nich otrząśniecie. Awki, ja się podpisuję pod każdym słowem, które napisał la Fer. Po prostu bądźcie razem. Jeśli nie wiecie co robić, myśli Was przytłaczają - skupcie się na działaniu. Zorientujcie się kiedy jest możliwość rozpoczęcia leczenia w programie lekowym, jeśli jest długi -sprawdźcie inne placówki (nie ma rejonizacji). Jak problemy z nogą nie mijają - poszukajcie rehabilitacji (też nie ma rejonizacji - warto popytać w różnych placówkach i zapisać się tam, gdzie terminy są najkrótsze). Może pomyślcie też o konsultacji z psychologiem?
27-05-2016, 18:32
Awki - Tak, jak napisała Monika - skupcie się na działaniu. I na zdobyciu jak największej wiedzy na te tematy. Wtedy nie będziecie wierzyć w to, że może być lepiej. Będziecie to WIEDZIEĆ. To bardzo znacząca różnica. Teraz oczywiście macie okres szoku i wątpicie we wszystko. Ale kiedy zaczniecie działać, to strach i wątpliwości mocno zbledną. No i przyszłość też zacznie lepiej wyglądać.
Luci - Jeżeli będziesz tonąć, to nie zaczniesz walczyć. bo wytworzysz polaryzację kojarzącą się z agresją? Oczywiście, możesz ustawić się w roli ofiary i opuścić ręce, ale nie doradzaj tego innym, proszę, bo liczba pokonanych znacząco wzrośnie. Może i wyłazi teraz ze mnie cynik, ale ja wolałbym, żeby ta para dała sobie radę, i należy im w tym pomagać, jeżeli tylko możemy. Monika - LE Fer, a nie la Fer
27-05-2016, 23:58
Popieram - działanie i wiedza są w tym przypadkiem najlepszym lekarstwem. Zarówno na poczucie beznadziei, jak i na samą chorobę. Stres bardzo szkodzi w naszej chorobie. Dlatego jeśli zależy Ci na Twojej dziewczynie staraj się sprawić, żeby tych zmartwień i stresów miała jak najmniej.
Macie jakieś wsparcie wśród znajomych i przyjaciół? Rodziny? To ułatwia walkę z chorobą.
28-05-2016, 15:49
Zazwyczaj nie jestem tak beznadziejnym egoistą jak teraz. Ale sytuacja mnie przerosła. Miałam plan na nasze życie na najbliższy czas - niedługo chciałem się oświadczać. Miałam nadzieję, że w końcu uda mi się wziąć kredyt i skończyć z naszym tułaniem się po wynajmowanych, studenckich mieszkaniach. Wszystko było tak pięknie, a teraz szlag to trafił. Zwątpiłem w siebie. Jak nie umiem jej przekonać do tego, że będzie dobrze to jak ja się nadaję na męża i ojca.
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości