Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Moja dziewczyna jest chora
#11
Awki przyłączam się do słów Joanny. Musi czasami minąć trochę czasu aby wszystko wróciło do normy. Najważniejsze, że leki zostały podane szybko i jest szansa na pełny powrót do zdrowia tym bardziej na początkowym etapie choroby. Jak Twoja dziewczyna otrzyma potem stałe leczenie to długie lata może być w dobrej formie. SM nie zawsze jest w tym najgorszym wydaniu. Większość chorych żyje normalnie i nie widać po nich choroby. Jak byś mnie zobaczył to w życiu byś nie uwierzył, że jestem chory a czasami choroba dawała mi popalić. Także głowa do góry Uśmiech
Odpowiedz
#12
Zazdroszczę Wam tego optymizmu. Moja dziewczyna nie może się pozbierać. Ja też, nawet nie umiem jej w tym wesprzeć, przekonać, że będzie dobrze, bo sam w to nie wierzę.
Odpowiedz
#13
awki nie poddawaj sie i wspieraj dziewczyne z calych sil bo jak ty sie poddasz to ona tym bardziej takie juz jest to zycie ze trzeba walczyc o wszystko a czasem nawet o zdrowie
Odpowiedz
#14
boję się, że nie umiem Smutny
Odpowiedz
#15
Jeżeli mogę się wtrącić... Po prostu bądź ze swoją dziewczyną. Szok, strach i wszystkie te emocje są naturalne, być może po prostu powinniście je przeżyć. Ważne, żebyście przeżywali je razem. I miejcie świadomość, że z czasem się z nich otrząśniecie.
Starajcie się jak najwięcej dowiedzieć o SM, bo w dzisiejszych czasach ta choroba już nie musi być tylko wyrokiem. Można z nią żyć, co więcej, można cieszyć się życiem. Szukajcie różnych rozwiązań, rozglądajcie się. Postarajcie się razem, mądrze, odnaleźć odpowiedni sposób na to cholerstwo. A najlepszą rzeczą, jaką możesz dać swojej dziewczynie, jest to, że będziesz przy niej. Zawsze.
Kiedy moja partnerka związała się ze mną,już wiedziała, co mi jest. I jest ogromnym wsparciem dla mnie. Ale nie tylko. Jest też ogromną motywacją. Po prostu mam dla kogo walczyć. Nie wiem, co jeszcze mógłbym napisać.
Odpowiedz
#16
Przestań walczyć. w walce są wygrani i przegrani. Jak sądzisz , kto jest silniejszy? " Walka" wytwarza od razu polaryzację , kojarzy się z agresją. Ci co walczyli z rakiem, już dawno zdecydowana większość z nich nie żyje, znałam dziesiątki takich osób.
Odpowiedz
#17
(25-05-2016, 23:13)awki napisał(a): Zazdroszczę Wam tego optymizmu. Moja dziewczyna nie może się pozbierać. Ja też, nawet nie umiem jej w tym wesprzeć, przekonać, że będzie dobrze, bo sam w to nie wierzę.

(26-05-2016, 12:42)le Fer napisał(a): Jeżeli mogę się wtrącić... Po prostu bądź ze swoją dziewczyną. Szok, strach i wszystkie te emocje są naturalne, być może po prostu powinniście je przeżyć. Ważne, żebyście przeżywali je razem. I miejcie świadomość, że z czasem się z nich otrząśniecie.
Starajcie się jak najwięcej dowiedzieć o SM, bo w dzisiejszych czasach ta choroba już nie musi być tylko wyrokiem. Można z nią żyć, co więcej, można cieszyć się życiem. Szukajcie różnych rozwiązań, rozglądajcie się. Postarajcie się razem, mądrze, odnaleźć odpowiedni sposób na to cholerstwo. A najlepszą rzeczą, jaką możesz dać swojej dziewczynie, jest to, że będziesz przy niej. Zawsze.
Kiedy moja partnerka związała się ze mną,już wiedziała, co mi jest. I jest ogromnym wsparciem dla mnie. Ale nie tylko. Jest też ogromną motywacją. Po prostu mam dla kogo walczyć. Nie wiem, co jeszcze mógłbym napisać.

Awki, ja się podpisuję pod każdym słowem, które napisał la Fer. Po prostu bądźcie razem.

Jeśli nie wiecie co robić, myśli Was przytłaczają - skupcie się na działaniu. Zorientujcie się kiedy jest możliwość rozpoczęcia leczenia w programie lekowym, jeśli jest długi -sprawdźcie inne placówki (nie ma rejonizacji). Jak problemy z nogą nie mijają - poszukajcie rehabilitacji (też nie ma rejonizacji - warto popytać w różnych placówkach i zapisać się tam, gdzie terminy są najkrótsze). Może pomyślcie też o konsultacji z psychologiem?
Odpowiedz
#18
Awki - Tak, jak napisała Monika - skupcie się na działaniu. I na zdobyciu jak największej wiedzy na te tematy. Wtedy nie będziecie wierzyć w to, że może być lepiej. Będziecie to WIEDZIEĆ. To bardzo znacząca różnica. Teraz oczywiście macie okres szoku i wątpicie we wszystko. Ale kiedy zaczniecie działać, to strach i wątpliwości mocno zbledną. No i przyszłość też zacznie lepiej wyglądać. Uśmiech
Luci - Jeżeli będziesz tonąć, to nie zaczniesz walczyć. bo wytworzysz polaryzację kojarzącą się z agresją? Oczywiście, możesz ustawić się w roli ofiary i opuścić ręce, ale nie doradzaj tego innym, proszę, bo liczba pokonanych znacząco wzrośnie. Może i wyłazi teraz ze mnie cynik, ale ja wolałbym, żeby ta para dała sobie radę, i należy im w tym pomagać, jeżeli tylko możemy.
Monika - LE Fer, a nie la Fer Uśmiech
Odpowiedz
#19
Popieram - działanie i wiedza są w tym przypadkiem najlepszym lekarstwem. Zarówno na poczucie beznadziei, jak i na samą chorobę. Stres bardzo szkodzi w naszej chorobie. Dlatego jeśli zależy Ci na Twojej dziewczynie staraj się sprawić, żeby tych zmartwień i stresów miała jak najmniej.
Macie jakieś wsparcie wśród znajomych i przyjaciół? Rodziny? To ułatwia walkę z chorobą.
Odpowiedz
#20
Zazwyczaj nie jestem tak beznadziejnym egoistą jak teraz. Ale sytuacja mnie przerosła. Miałam plan na nasze życie na najbliższy czas - niedługo chciałem się oświadczać. Miałam nadzieję, że w końcu uda mi się wziąć kredyt i skończyć z naszym tułaniem się po wynajmowanych, studenckich mieszkaniach. Wszystko było tak pięknie, a teraz szlag to trafił. Zwątpiłem w siebie. Jak nie umiem jej przekonać do tego, że będzie dobrze to jak ja się nadaję na męża i ojca.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości