Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jaki macie stopień niepełnosprawności?
#11
(22-05-2016, 21:53)le Fer napisał(a): A u mnie na początku był umiarkowany, ale uznałem, że nie wzięto pod uwagę popsutego wzroku i skutków nietrafionej terapii, więc po roku złożyłem aplikację ponownie. Dostałem stopień znaczny i to bezterminowo.

Ja mam lekki. Ale też mam wrażenie, że wielu objawów nie wzięto pod uwagę i chyba będę musiał złożyć ponownie wniosek.
Odpowiedz
#12
Piotr, najlepiej byłoby się odwołać od decyzji, jeśli jest już po terminie to pozostaje złożyć kolejny wniosek - w związku z pogorszeniem stanu zdrowia - wniosek musisz podeprzeć dodatkową dokumentacją medyczną aby udowodnić pogorszenie stanu zdrowia.
Odpowiedz
#13
ogólnie to mam umiarkowany, wcześniej tak do 14-16 roku życia był lekki, 16-21 umiarkowany i ciągle umiarkowany mimo SM, mam jeszcze cukrzycę od dziecka, ale nie chcę znacznego :]
Życie jest piękne. Serce  Trzeba tylko brać odpowiednie leki
taki żarcik kosmonaucik  Uśmiech


Odpowiedz
#14
Ja dostałam stopień umiarkowany na 5 lat.
Odpowiedz
#15
(22-05-2016, 21:53)le Fer napisał(a): A u mnie na początku był umiarkowany, ale uznałem, że nie wzięto pod uwagę popsutego wzroku i skutków nietrafionej terapii, więc po roku złożyłem aplikację ponownie. Dostałem stopień znaczny i to bezterminowo.
O to extra! ja mam umiarkowany...nie dość że mi się g...należy to dalej jezdze taxi bo chodzę najdalej 300metrów:-(
dostałam na 4 lata...myślisz ze powinnam czekać te 4 lata i znowu złożyć czy wcześniej się od razu odwołać?
Odpowiedz
#16
Ja mam umiarkowany, chodzę albo z kimś, albo z kijami do nordic walking. Bez wsparcie to już raczej kiepsko. Grupę mam do 30.09 2020. Nie liczę na znaczny, chociaż by się przydał.

I z taksówki też niestety często korzystam. Jak nie ma mpk to niestety nie ma wyjścia,bo powiedzmy do najblizszego sklepu jakoś dojdę, ale cokolwiek dalej to już jest kicha. Nie umiem jeździć samochodem, z resztą teraz to i tak bym się bała.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#17
Ja również mam umiarkowany, przyznany mi na 3 lata. Oczywiście chodzę do pracy, ale jest coraz ciężej (mam po jednej sprawnej ręce i nodze). Tak się składa, że to prawe kończyny, więc jestem all right.[Obrazek: wink.gif] Pozostałych objawów nie wymieniam, aby nie zanudzać. Czy ktoś z Was, z takim stopniem niepełnosprawności i problemami w poruszaniu się, jest aktywny zawodowo? Jeżeli pracujecie, to czy macie jakieś problemy w pracy związane z sm?
Odpowiedz
#18
Ostatni raz byłam w pracy w lipcu 2017 r. Było gorąco i nie dałam rady dojść do pracy. Poza tym koleżanka zaczęła mi koło tyłka robić i miałam powoli dość. Oczywiście wszyscy to widzieli, tylko nie moja szefowa. Potem miałam wrócić, ale coś złego zaczęło się dziać z prawa strona ciała i w rezultacie nie dostałam od neurologa dopuszczenia do pracy. A potem było już tylko gorzej i dziś nie pracuje. Jestem na rencie. Moja szefowa zaczęła mnie doceniać, jak mnie nie było, ta, która poniekąd mnie wykończyła rozstała się z firmą z wielkim hukiem.
Nadzieja jest płomieniem który  migoce, ale nie gaśnie... 
Odpowiedz
#19
(27-06-2019, 21:55)Akinom napisał(a): Ostatni raz byłam w pracy w lipcu 2017 r. Było gorąco i nie dałam rady dojść do pracy. Poza tym koleżanka zaczęła mi koło tyłka robić i miałam powoli dość. Oczywiście wszyscy to widzieli, tylko nie moja szefowa. Potem miałam wrócić, ale coś złego zaczęło się dziać z prawa strona ciała i w rezultacie nie dostałam od neurologa dopuszczenia do pracy. A potem było już tylko gorzej i dziś nie pracuje. Jestem na rencie. Moja szefowa zaczęła mnie doceniać, jak mnie nie było, ta, która poniekąd mnie wykończyła rozstała się z firmą z wielkim hukiem.

Współczuję takiej sytuacji; być może pracowałaś w firmie spoza sfery budżetowej, gdzie jest wyścig szczurów itd; ja takich sytuacji u mnie w pracy raczej nie widzę, może trochę zazdroszczą mi 7-godzinnego dnia pracy ...
Odpowiedz
#20
(28-06-2019, 12:43)js65 napisał(a):
(27-06-2019, 21:55)Akinom napisał(a): Ostatni raz byłam w pracy w lipcu 2017 r. Było gorąco i nie dałam rady dojść do pracy. Poza tym koleżanka zaczęła mi koło tyłka robić i miałam powoli dość. Oczywiście wszyscy to widzieli, tylko nie moja szefowa. Potem miałam wrócić, ale coś złego zaczęło się dziać z prawa strona ciała i w rezultacie nie dostałam od neurologa dopuszczenia do pracy. A potem było już tylko gorzej i dziś nie pracuje. Jestem na rencie. Moja szefowa zaczęła mnie doceniać, jak mnie nie było, ta, która poniekąd mnie wykończyła rozstała się z firmą z wielkim hukiem.

Współczuję takiej sytuacji; być może pracowałaś w firmie spoza sfery budżetowej, gdzie jest wyścig szczurów itd; ja takich sytuacji u mnie w pracy raczej nie widzę, może trochę zazdroszczą mi 7-godzinnego dnia pracy ...

ja mam podobnie w państwowej firmie, jedynie zazdrość o czas pracy, szkoda że nie zazdroszczą choroby...
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości