Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Sm a seksualność
#1
Mam taki duży problem. Od jakiegos czasu nie mam ochoty na seks. Nie jest tak jak kiedyś.  Sądzicie, że to przez sm? A moze ja sobie coś wkręciłam. Czy też macie taki problem?
Umysł przypomina żyzny ogród, którym trzeba się codziennie zajmować, aby kwitł. - A. de Mello
Odpowiedz
#2
Czytałam, ze Sm moze obnizyc poped seksualny
Odpowiedz
#3
No ja niestety też tak mam Smutny
Odpowiedz
#4
Przykre to jest. Mój popęd w skali od 1 do 10 wynosi 1. Mimo szczerych chęci nic się nie zmienia.
Umysł przypomina żyzny ogród, którym trzeba się codziennie zajmować, aby kwitł. - A. de Mello
Odpowiedz
#5
Ja też mam ten problem , gdzie kiedyś takiego nie miałam ....
Odpowiedz
#6
Ja się dopisuję do minimalnej skali ale spycham to na chorobę męża bo bez niego to nic się nie da zrobić.
Odpowiedz
#7
Bubka

Jeszcze rok temu powiedziałabym bez wahania, że mam ten sam problem, ale uznawałam, że przy koktajlu leków, które biorę, w połączeniu z chorobą, antykoncepcją hormonalną i nie najmłodszym wiekiem może tak być. Seks przez dobre kilka lat po diagnozie był dla mnie raczej okazywaniem sobie bliskości niż szałem uniesień. Nawet sceny erotyczne na filmach mnie nie ruszały, a kiedyś tak było. Po prostu jakby mi amputowało odczuwanie pożądania. Aż tu nagle na wakacjach podczas seksu przeżyłam taki odlot, że aż mąż zszokowany zapytał po wszystkim, co to było Duży uśmiech. Od tamtego czasu jest różnie: raz seks jest dla mnie miłym przytulaniem się, a raz miewam szalone przypływy pożądania. A zatem może się zdarzyć i tak.
Odpowiedz
#8
Wracając do tematu. Problem minął już jakiś czas temu. Wątek jest z 2018 roku, a to jednak kawałek czasu. Byłam świeżo po diagnozie i wydaje mi się, że wszystko się wtedy skumulowało i dlatego tak było. Człowiek nie ma ochoty na nic... A teraz, teraz to bym mogła parę razy dziennie Język
Umysł przypomina żyzny ogród, którym trzeba się codziennie zajmować, aby kwitł. - A. de Mello
Odpowiedz
#9
Mam czym to będę Język
Umysł przypomina żyzny ogród, którym trzeba się codziennie zajmować, aby kwitł. - A. de Mello
Odpowiedz
#10
U mnie się zepsuło. Najpierw fizycznie, co było mordęgą, bo człowiek chciał a nie mógł. Kiedy w końcu zdecydowałem się w tej materii na wsparcie to siadło mi psychicznie. Więc teraz nadal nie bardzo mogę, ale nawet tego nie żałuję :-D A biorąc pod uwagę, że mojej dziewczynie, z racji przebytej histerektomii, też siadło libido to tylko sprawiło, że mamy więcej śmiechu. Bo jak kiedyś chcieliśmy, to trzeba było uważać, przerywać, zakładać lub łykać zabezpieczenia. A teraz, jak jest "luz blues", to nam się obojgu po prostu nie chce :-D
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości