02-10-2020, 09:53
(02-10-2020, 08:29)e-smka napisał(a): Hej,
Bardzo dobrze że napisałaś Przeczytałam do końca
Spróbuj poszukać psychoterapeuty. Sama korzystałam przez 1,5 roku z terapii i dzięki niej dużo się w moim życiu zmieniło. Polecam!
U mnie też pierwszym, ale jedynym objawem - rzutem, było zapalenie nerwu wzrokowego, ale niestety diagnoza trwała 10 miesięcy i już sterydów nie dostałam, więc mój wzrok nie wrócił do normy.
Choroba zmienia priorytety w życiu, będziesz patrzeć na rówieśników z innej perspektywy. Ale nie martw się, po 30tce wszyscy zaczną narzekać na zdrowie hahaha jednak do tej pory uzbrój się w cierpliwość, bo mogą Cię nie rozumieć i czasem dziwnie na Ciebie patrzeć. Ale się tym w ogóle nie przejmuj. Przynajmniej przekonasz się kto jest prawdziwym przyjacielem
SM to nie koniec świata. Jeśli masz dobrze dobrane leki, nie masz po nich skutków ubocznych, dbasz o siebie, zaakceptujesz to, że być może będą w Twoim życiu jakieś ograniczenia zw. z chorobą np. będziesz potrzebowała więcej wypoczynku, albo, że trzeba robić badania krwi i jeździć na kontrole, to na prawdę można fajnie żyć i być szczęśliwym!
A po tych rzutach zmienili ci leki?
Dziekuję za miłe słowa! Właśnie chyba też w tym wszystkim słabe jest to, że ludzie którzy byli "przyjaciółmi" nagle zniknęli, bo nie chce mi się iść na imprezę, pić jak kiedyś czy coś. W sumie większość ma mnie teraz w dupie, no ale właśnie się okazało, kto był tym prawdziwym "przyjacielem".
A co do leków to lekarz powiedział, że zmieniamy, bo jak widać to działa słabo, albo w ogóle, bardzo się cieszę i mam nadzieję, że nie bedą to zastrzyki, ale i po tabletkach czy czymkolwiek innym jakieś skutki uboczne bedą. Jednak najważniejsze jest to żeby działało