Jeśli chodzi o mnie, to od tamtego czasu zmieniło się trochę moje podejście do tematu. Stwierdziłem, że przynajmniej teraz szkoda mojego zachodu i nerwów. Niby miałem przed chwilą rzut, lekarz ocenił go jako tymczasowy wzrost EDSS z 0 na 2 (zapalenie nerwu wzrokowego, oko już raczej zaczęło wracać do normy). Ale nie myślę o sobie jako o kimś niepełnosprawnym, po prostu minimalnie zmieniłem styl życia. Nauczyłem się odpuszczać w sytuacjach, kiedy nie czuję chęci się nadwyrężać. Poza tym skończyłem jeden kierunek studiów, studiuję nadal na drugim (ten sam stopień), więc stypendium z uczelni i tak bym nie dostał. W skrócie ująłbym to tak, że w obecnej chwili jestem zbyt zniechęcony chodzeniem po lekarzach i użeraniem się z systemem. Teraz bardziej by mi to zaszkodziło, niż pomogło. Ale na pewno kiedyś wrócę do tematu.