Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Antykoncepcja
#1
W piątek miałam wizytę u ginekologa, chodziło tylko o receptę na tabletki antykoncepcyjne, które biorę już 2 lata. Moja lekarka była na zwolnieniu, przyjęła mnie inna osoba. Dostałam receptę, ale też wykład o tym, że przy SM branie tabletek nie jest odpowiedzialne, że mogą pogarszać stan zdrowia. Pierwszy raz o tym słyszę. W ulotce - też nie jest nic napisane na ten temat. Jak zaczynałam leczenie interferonem - neurolog mówił, żeby się zabezpieczać bo zastrzyki mogłyby szkodzić dziecki w przypadku ciąży. Powiedziała wtedy, że biorę tabletki antykoncepcyjne - nie powiedział, że nie mogę albo nie powinnam.
Teraz jestem głupia. Trafiłam na nawiedzonego ginekologa czy coś jest na rzeczy?
Odpowiedz
#2
Wiesz co, ja też biorę tabletki anty, nawet neurolog mi wypisywał kiedyś receptę jak się zagapiłam z wizytą u gina. I ani on, ani ginekolog nic nie mówili, żeby to miało jakoś wpłynąć na stwardnienie rozsiane. Z ciekawości - spytam się podczas kolejnej wizyty, ale nie sądzę, żeby to była prawda.
Odpowiedz
#3
Nie ma jednoznacznych przeciwskazań do antykoncepcji hormonalnej. Wielu neurologów wręcz zaleca dziewczynom z SM tabletki ze względu wysoką skuteczność tej metody i ryzyko dla dziecka w przypadku nieplanowanej ciąży podczas leczenia interferonem. Ale są też lekarze, zarówno ginekolodzy, jak i neurolodzy - którzy odradzają antykoncepcję hormonalną ze względu na niewyjaśnioną do końca przyczynę stwardnienia rozsianego.
Podobno bezpieczniejsze od tabletek są np. wkładki domaciczne (takie jak Jaydess), które niewielką ilość hormonów uwalniają miejscowo, bez tak dużego wpływu na cały organizm. Ale jak w każdej kwestii dotyczącej zdrowia - trzeba skonsultować się z lekarzem, żeby wybrać najlepsze rozwiązanie dla siebie.
Odpowiedz
#4
Dzięki za opinie. Faktycznie skonsultuje to z jeszcze jakimś lekarzem. Myślicie, że lepiej iść do neurologa czy ginekologa?
Trochę się przestraszyłam, że sama sobie szkodzę tymi tabletkami.
Odpowiedz
#5
Byłam wczoraj u neurologa, więc zapytałam bo mnie to męczyło. Powiedziała, żeby nie panikować. Twierdzi, że są różne doniesienia - niektórzy mówią, że hormony szkodzą, inni że pomagają. On u swoich pacjentek nie zauważył złego wpływu, a podobno wiele dziewczyn podczas leczenia bierze tabletki antykoncepcyjne. Chyba mu wierzę.
Odpowiedz
#6
(05-07-2016, 14:44)Olivia88 napisał(a): Byłam wczoraj u neurologa, więc zapytałam bo mnie to męczyło. Powiedziała, żeby nie panikować. Twierdzi, że są różne doniesienia - niektórzy mówią, że hormony szkodzą, inni że pomagają. On u swoich pacjentek nie zauważył złego wpływu, a podobno wiele dziewczyn podczas leczenia bierze tabletki antykoncepcyjne. Chyba mu wierzę.

Olivia88 - dzięki.
Poszłam na konsultację do innego ginekologa. Powiedział mi praktycznie to samo co ten Twój neurolog.

(16-06-2016, 16:35)Monika napisał(a): Podobno bezpieczniejsze od tabletek są np. wkładki domaciczne (takie jak Jaydess), które niewielką ilość hormonów uwalniają miejscowo, bez tak dużego wpływu na cały organizm. Ale jak w każdej kwestii dotyczącej zdrowia - trzeba skonsultować się z lekarzem, żeby wybrać najlepsze rozwiązanie dla siebie.

Ginekolog też mi wspominał o wkładkach, właśnie dlatego, że działają miejscowo. Powiedział, że jeśli się boję o moje SM to mogę rozważyć taką metodę. Zwłaszcza, że dzięki temu nie trzeba pamiętać na bieżąco o tabletkach czy nowym plastrze. I nie ma ryzyka zakrzepicy. Nie wiem co zrobię, ale czuję się spokojniejsza, że nie szkodzę sobie raczej tym tabletkami.
Odpowiedz
#7
Ja bym nie panikowała. Na tej zasadzie to wszystko może zaostrzać stwardnienie rozsiane. Mnóstwo dziewczyn z SM bierze tabletki, też nie słyszałam, żeby u którejś powodowały rzuty. Bierz tabletki bez stresu. Stres jest szkodliwy w naszej chorobie, to akurat każdy lekarz Ci powie. Uśmiech
Odpowiedz
#8
Mnie ginekolog kiedyś powiedział, że w mojej sytuacji zamiast tabletek lepsze będą plasterki, ale potem okazało się, że źle je toleruję i zmienił mi na krążki Nuva Ring. Stosuję je od kilku lat i sobie chwalę. Pomijając już działanie antykoncepcyjne, krążki bardzo pomogły mi na bolesne miesiączki. Polecam.
Odpowiedz
#9
Mi ginekolog powiedział ze wolalby nie dawać mi tabletek ale ze względu na to zeby nie mieszać za dużo. Powiedział ze w razie gdybym zaczęła brać jakieś leki to żeby nie było za dużego obciążenia dla organizmu. Polecał mi wkładkę (mirene) i miałam ja założyć ale zanim dostałam okres (bo zakłada się ją w trakcie okresu) okazało się ze mam złe wyniki cytologii. W tej chwili jestem juz po zabiegu skrócenia szyjki macicy i teraz właśnie zaproponował mi wkładkę jaydess bo mireny moja szyjka nie utrzyma. Ale ostatnio szukając opinii o tej władcę znalazłam wypowiedź ze wkladi powodują stan zapalny w macicy. Slyszalyscie może coś o tym? Czy rzeczywiśnie tak jest? A jeśli tak to czy to w naszym przypadku bezpieczne? Musze chyba zapytać ginekologa i neurologa co o tym myślą...
Odpowiedz
#10
Dziewczyny, trochę dziwią mnie te informacje. Wydaje mi się, że hormony właśnie chronią przed rzutami lub lekko je minimalizują. Dlatego w ciąży i zaraz po porodzie, kiedy stężenie hormonów (estrogenu i progesteronu) jest wysokie, kobiety chore na sm odczuwają poprawę i nie mają w tym czasie rzutów. Potem oczywiście wszystko wraca i sm atakuje. Podobno są badania nad wprowadzeniem estrogenu do leczenia sm, bo korzystnie wpływa na produkcję mieliny. Więc jakim cudem hormony w tabletkach miałyby szkodzić kobietom chorym na sm? Nie bardzo rozumiem... A może mówili to lekarze, którzy z neurologia nie maja nic wspolnego i po prostu boja sie, ze czyms zaszkodza i stan pacjentki się pogorszy? Dziwne. Ja jestem teraz 6 miesiecy po porodzie i boje sie rzutu, bo juz skonczyla mi sie ta hormonalna ochronka Smutny

(28-10-2016, 00:05)klaudia26 napisał(a): Mi ginekolog powiedział ze wolalby nie dawać mi tabletek ale ze względu na to zeby nie mieszać za dużo. Powiedział ze w razie gdybym zaczęła brać jakieś leki to żeby nie było za dużego obciążenia dla organizmu. Polecał mi wkładkę (mirene) i miałam ja założyć ale zanim dostałam okres (bo zakłada się ją w trakcie okresu) okazało się ze mam złe wyniki cytologii. W tej chwili jestem juz po zabiegu skrócenia szyjki macicy i teraz właśnie zaproponował mi wkładkę jaydess bo mireny moja szyjka nie utrzyma. Ale ostatnio szukając opinii o tej władcę znalazłam wypowiedź ze wkladi powodują stan zapalny w macicy. Slyszalyscie może coś o tym? Czy rzeczywiśnie tak jest? A jeśli tak to czy to w naszym przypadku bezpieczne? Musze chyba zapytać ginekologa i neurologa co o tym myślą...

Tak, wkładki powodują lekkie stany zapalne, ale w pochwie, a jak wiadomo sm raczej siedzi w mózgu. Ciekawe, czy jest jakieś powiązanie  Duży uśmiech
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości