Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Coś śmiesznego
#11
(31-05-2016, 10:59)Polewator napisał(a): Cóż śmieszne czy nie , ale miałem kiedyś taki przypadek ...
Otóż wynosząc śmieci do śmietnika, zauważyłem pod blokowym trzepakiem sąsiada popijającego piwko z bratem...
Zapraszał i mnie na co wyłgałem się że dzięki chorobie ja i bez piwa jak po piwie chodzę, co on skwitował słowami :
- No tak, mam kilku znajomych w firmie w której pracujesz i oni twierdzą że ty wcięty każdego dnia jesteś ...
Pośmialiśmy się chwilę i do rozmowy włączył się brat sąsiada pytając na co choruję. Gdy usłyszał o stwardnieniu rozsianym pobladł i mało z wrażenia na ziemi nie przysiadł i wydusił z siebie tylko tyle :
- I nie jeździsz na wózku ?   Zdezorientowany

Takie ludzie mają pojęcie o naszej chorobie...

Też tak wyobrażałem sobie ludzi chorych na SM. Głownie dzięki TV, w której pokazuje się skrajne przypadki. Gdy ludzie dowiadują się na co choruję, to nie wiedzą co powiedzieć, chociaż ostatnio jednemu gościowi wyrwało się "O k...wa!" Duży uśmiech Na szczęście rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Oczko
Odpowiedz
#12
Bo wszyscy myślą, że będziemy wyglądać jak Steven Hawking. Niedoczekanie.
Odpowiedz
#13
Inny przypadek ...
Wracam z miejscowego MOPS rowerem ( w związku z tym że urząd ten obsługuje wszelkie elementa i normalnych ludzi zapobiegawczo ściągam z zatrzasku oświetlenie rowerowe , by nie być zdziwionym gdy wyjdę z urzędu , że miałem a nie mam ), Jadę sobie główną uliczką mego niewielkiego miasta gdy widzę z naprzeciwka nadjeżdżający radiowóz w wersji utajnionej ( bez wszelkich oznaczeń i kogutów ). Od razu zrobiłem szybki ogląd pojazdu i zdałem sobie sprawę że nie mam wsuniętego na zatrzask przedniego światła . Więc ja je z kieszeni i na zatrzask ...
Niestety czujne oko aspiranta zauważyło brak tego elementu na mym rowerze i po jakichś 200 metrach wyprzedzając mnie uprzejmy pan mundurowy wystawił lizaka ...
Jakież to wielkie było jego zdziwienie, gdy wysiadł i stwierdził ponad wszelką wątpliwość , że oświetlenie jest na swoim miejscu , ba ! nawet działa .. Nic to , jest zatrzymanie , będzie kontrola ...
-A czemuż to - rzecze pan policjant - jedzie pan tak szlaczkiem ?
-Bo mam stwardnienie rozsiane - pada ma odpowiedź
- Ooooo , to nie lepiej by chodził pan piechotą ? - zapytał wyjmując alkomat
- Wie pan, wtedy bez badań zawinął by mnie pan na wytrzeźwiałkę - odpowiedziałem na co on rzucił :
-Zaraz zweryfikujemy pańską chorobę - i podał mi alkomat tłumacząc co mam dalej czynić ...
Ku jego zdziwieniu wyskoczyło 0,00 , a on rzucił do swego kolegi za kierownicą :
- " Zdrowy !"
No i tak mnie władza ozdrowiła w kilka sekund ...
Swoją drogą zdarzenie z mojej winy i śmieszne nie jest , bawi mnie tylko końcowy wyrok aspiranta : " zdrowy "
Panowie czynili swą powinność i wszystko było wedle procedur a na koniec ucięliśmy sobie krótką pogawędkę na temat : " jak to musi być trudno w takiej sytuacji " . Swoją drogą , dobrze wiedzieć , że aparat władzy czujny jest na wszelkie przesłanki ewentualnych wykroczeń Uśmiech
Alleluja i do przodu ! Uśmiech
Odpowiedz
#14
Haha. A ja wczoraj podczas kontroli drogowej usłyszałam od policjanta (z troską w głosie!) "może pomóc Pani wysiąść?", chwilę przed tym jak wysunęłam z auta swoje nogi odziane w gustowne szpilki Oczko) Nie wiem czy uwierzył w chorobę, ale z gigantycznego mandatu się wywinęłam.
Odpowiedz
#15
Heh, fajne przypadki opisaliście. Ja miałem jeszcze taki:
Pani doktor, w gabinecie, po zwyczajowym pogilgotaniu mnie młotkiem i takich tam, powiedziała
"Wie pan, na skurcze spastyczne jest takie jedno lekarstwo. Ale zrobione jest z marihuany i dlatego jest bardzo drogie, kosztuje jakieś 10 tysięcy." Więc odpowiedziałem na to "To nie lepiej sobie po prostu jointa zajarać?"
Na co pani doktor pochyliła głowę i powiedziała "Acha, no tak..."
Tylko, że cholera, ja nie lubię i nie chcę jointów jarać.
Odpowiedz
#16
(02-06-2016, 10:58)le Fer napisał(a): Pani doktor, w gabinecie, po zwyczajowym pogilgotaniu mnie młotkiem i takich tam, powiedziała
"Wie pan, na skurcze spastyczne jest takie jedno lekarstwo. Ale zrobione jest z marihuany i dlatego jest bardzo drogie, kosztuje jakieś 10 tysięcy." Więc odpowiedziałem na to "To nie lepiej sobie po prostu jointa zajarać?"
Na co pani doktor pochyliła głowę i powiedziała "Acha, no tak..."
Tylko, że cholera, ja nie lubię i nie chcę jointów jarać.

le Fer  moze warto spróbować Uśmiech w końcu to lepsze niż jakieś tam leki i w dodatku jest to zioło, wiec samo zdrowie Uśmiech
Odpowiedz
#17
Krótko po diagnozie z mężem pojechaliśmy na spacer, chyba chciał sprawdzić jakie choroba poczyniła spustoszenia. Bez większej zadyszki wspięłam się na wysokie schody. trochę się bałam ale wyszło. Napięcie zeszło, więc dyskutujemy że super, że jest jak przed diagnozą. Idziemy wybrukowaną aleją, szukamy samych pozytywów.Widzisz mówię do męża - nie jest źle,objawy prawie ustąpiły, nie męczę się, nie potykam. super!no i co ? w tym samym momencie ze 2 razy pod rząd się potknęłam. Tylko spojrzałam na niego i wybuchnęłam śmiechem. Wiązać z chorobą czy przypadek? nie wiem.
A Wy też tak macie, że osoby z pracy, znajomi w Waszym towarzystwie schodzą na tematy związane z chorobami. Albo kiwając ze zrozumieniem głową pytają jak się czujesz z miną pogrzebową oczywiście. Moja odpowiedź jest zawsze krótka - super!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości