Upadłam, wstałam. Poprawiam koronę i idę dalej. - Wersja do druku +- Forum Chorych na stwardnienie rozsiane (https://www.stwardnienierozsiane.info/forum) +-- Dział: Nasze historie (https://www.stwardnienierozsiane.info/forum/forum-46.html) +--- Dział: Moja historia czyli jak było i jak jest (https://www.stwardnienierozsiane.info/forum/forum-48.html) +--- Wątek: Upadłam, wstałam. Poprawiam koronę i idę dalej. (/thread-181.html) Strony:
1
2
|
Upadłam, wstałam. Poprawiam koronę i idę dalej. - Morti - 29-05-2016 Do szpitala zabrała mnie karetka, gdy zaburzenia równowagi uniemożliwiły mi chodzenie, torsje nie ustępowały, a zawroty głowy były na tyle silne, ze nie ustępowały nawet przy zamkniętych oczach. Czułam się jak w Egzorcyście; wirując pod sufitem i plując żółcią. Na SOR neurolog spierał się z laryngologiem; żaden nie chciał mnie wziąć na swój oddział. A ja chciałam umrzeć, byleby tylko świat przestał się kręcić. Finalnie trafiłam na neurologię. Rezonans wyszedł niejednoznacznie, ALE JA JUŻ WIEDZIAŁAM. Wyniki prążków tylko potwierdziły moje obawy, choć lekarz dawał jeszcze nadzieję – 1% szans. Skierowano mnie do szpitala w innym mieście. Po 3 miesiącach od wstępnej diagnozy miałam potwierdzenie: Stwardnienie Rozsiane. Organizm od razu zareagował silną depresją.
Mąż nie udźwignął ciężaru; szybko odszedł do innej kobiety fundując mi traumatyczne przeżycia, burzliwy rozwód i ogromny stres. Usilnie starał się wmówić mi, że SM można wyleczyć... pozytywnym nastawieniem. A poza tym mam nie przesadzać, bo... chodzę! Więc wcale nie jestem tak bardzo chora... A że lądowałam w szpitalu z kolejnymi rzutami... cóż, to tylko moja wina, bo nie myślę pozytywnie. Żądał orzeczenia o mojej winie.
Zbiegło się to z utratą dobrej pozycji i wysokiego stanowiska w pracy, osiągniętego wieloletnią ciężką pracą i latami edukacji.
Bez męża, z postępującym SM, z depresją, ze skutkami ubocznymi interferonu, z kredytem hipotecznym i z problemami w pracy zmuszona byłam przewartościować swój świat i nauczyć się żyć na nowo. Sama.
cdn? ;) RE: Upadłam, wstałam. Poprawiam koronę i idę dalej. - reni - 29-05-2016 Sama diagnoza jest ciężkim przeżyciem, a taki "zestaw" jak u Ciebie - to prawdziwe piekło... A jak teraz się czujesz? Jak się trzymasz? Udało Cię się uporządkować świat po tym SMowym huraganie? Pozdrawiam Ci serdecznie! Jesteś niesamowita! RE: Upadłam, wstałam. Poprawiam koronę i idę dalej. - Maciej - 29-05-2016 Przykra sprawa. Wydaje mi się, że wsparcie rodziny to bardzo ważna sprawa. W moim przypadku najbardziej przeżywa to mama, reszta podchodzi do sprawy spokojnie. Kiedy zadzwoniłem do żonki z informacją o diagnozie, to nogi się jej ugięły. Ale zrozumiała, że z tym mogę normalnie funkcjonować. Wie, że czasami potrzebuję chwili spokoju. Mam nadzieję, że Tobie wszystko się ułoży. Bądź dobrej myśli. RE: Upadłam, wstałam. Poprawiam koronę i idę dalej. - le Fer - 29-05-2016 Poruszająca historia i dająca do myślenia. A mi bardzo podoba się tytuł tego wątku, chyba też tak mam. RE: Upadłam, wstałam. Poprawiam koronę i idę dalej. - Joanna - 01-06-2016 Morti pomimo wszystkich sprzeciwnosci losu jesteś bardzo silna kobieta. Wiele osób by się załamało ale Ty przetrwałas gorszy czas. Teraz tylko juz do przodu a mąż nie wart żadnej łzy. Złe rzeczy wracają do człowieka jak bumerang prędzej czy później. Pamiętaj tu możesz też się wyzalic jakbyś miała ochote, wspomożemy. RE: Upadłam, wstałam. Poprawiam koronę i idę dalej. - Morti - 02-06-2016 Bardzo Wam wszystkim dziękuję za ciepłe słowa. Nie uwierzyłabym, gdyby mi ktoś kiedyś powiedział, że w kilka miesięcy posypie mi się całe życie. Ale w pewnym momencie wmówiłam sobie, że „wszystko jest po coś”. Powtarzam to do teraz jak mantrę.
Oczywiście, nie zawsze jest tak słodko i różowo. Bywa, że chlipię w poduszkę z bezsilności, poczucia odrzucenia, niesprawiedliwości, z powodu złego samopoczucia czy strachu przed przyszłością. Są stany gdy pomoc „lekarza duszy” jest nieodzowna. ALE TO JUŻ SIĘ STAŁO. NIE COFNIEMY CZASU. I MUSIMY WYKORZYSTAĆ ŻYCIE NAJLEPIEJ JAK TYLKO MOŻEMY! Wiem, że brzmi jak truizm, więc może klasyk lepiej to odda ;) Starajmy się tak żyć, by - gdy przyjdzie nam umierać - żałował nas nawet właściciel zakładu pogrzebowego [Mark Twain] RE: Upadłam, wstałam. Poprawiam koronę i idę dalej. - Blanka - 06-06-2016 Morti zrobiłaś ogromny krok do przodu, nie załamałaś się, realizujesz swoje cele, a nawet odkryłaś w sobie nową moc. Brawo Ty! RE: Upadłam, wstałam. Poprawiam koronę i idę dalej. - reni - 06-06-2016 Morti, już wcześniej to tu pisałam, ale muszę powtórzyć - naprawdę jesteś niesamowita. A trochę łez ulanych w poduszkę zdarza się chyba każdemu. Łzy mają swoją uzdrawiającą, oczyszczającą moc. PS świetny cytat! RE: Upadłam, wstałam. Poprawiam koronę i idę dalej. - Morti - 18-06-2016 Dziękuję dziewczyny! Upadłam, wstałam. Poprawiam koronę i idę dalej. - Endriu77 - 09-01-2018 Hej, u mnie było podobnie, moja partnerka też mnie zostawiła dla innego, minęło już 7 miesiący bez kontaktu. Podniosłem się i jestem jeszcze silniejszy, może ta jedyna czeka gdzieś tu na mnie, pozdrawiam Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka |